A co jeśli skończymy jak pan Franek, co wyjada kanapki na bankietach i ma wizytówkę emerytowany urzędnik?
Tag: urząd
Dziennik. Przemowa byłego mistrza ortografii
Dni dyktand przypominały mały sąd ostateczny.
Dziennik. Śliscy, partyjni i podnieceni
Każdy znaczek to może być jeden wyborca, pan wie, ile znaczków naklejamy na ślinę?
Dziennik. O ciekawości
Niezaspokojona ciekawość ciał obcych.
Dziennik. Komisja
Ten z lewej: młody, dorodny, pewny swego, stanął i zawołał po trzykroć: partia, partia, partia.
Dziennik. Opowiastki z początku kwietnia
– Nie wypada płakać – powiedziała nad wyraz poważna pięciolatka w poczekalni, spoglądając z wyrzutem na Dziecko.
Dziennik. Co pan robi?
A państwo, właściwie co państwo tutaj robią?
Dziennik. Mormonizm jako metafora
Raz w tygodniu rozmawia z Bogiem, który pomaga mu na budowie.
Dziennik. Urzędnik, taki co pisze, obserwuje urzędników, takich co przyjmują wnioski
Śniło mi się, że miałam alergię na orzechy, najadłam się i umarłam.
Dziennik. Notatki ze środka marca
Prawdopodobnie nie było tego dnia.
Dziennik. Pieniek
Przypominał zgrzybiały pieniek.
Dziennik. Na śniegu
Bardzo ważne, żeby w porę komuś się zwierzyć, opowiedzieć, gdzie żyłeś, o czym myślałeś, co się w twoim życiu działo, kogo straciłeś, kogo poznałeś. Jeśli to ci się nie uda, wszystko pójdzie na marne.
Dziennik. Odcienie szarości
(Don McCullin, Stado prowadzone do rzeźni, ranek na Caledonian Road, Londyn, 1965)
Dziennik. Dyrektor rusza na wojnę
Montujemy brygadę strzelców, czy znajdę dofinansowanie na broń i mundury?
Dziennik. Poczet oportunistów
Emil Nolde, Tancerki ze świecami, 1912
Dziennik. Chińska baśń
Naprawdę wszystko wygląda inaczej niż na pozór.
Dziennik. Notatki z jesieni (2)
Chciałem pokazać Dziecku mgłę, ale zrezygnowałem, nie wiem jak pokazać coś tak niewyraźnego.
Dziennik. Horror
pan ekspert sugerował, żeby rozmawiać na temat: wkład Polaków w obronę świata.
Dziennik. Czarny protest
Kolega z pokoju stwierdził, że Bóg je pokarał, bo pada.
Dziennik. Okna i sieci
Narcystyczny nar-katolicyzm prowadzi prosto do piekła.
Dziennik. Prosto w oczy
patrzę w lustro pięć razy do roku, u fryzjerki
Dziennik. Notatki z lata w mieście (9)
Dżordż na klatce nie zmókł
Wróżenie z pisania
Wygrana przegranych. Karnawał głupców. Kraina do góry nogami.
Dziennik. Notatki z lata w mieście (5)
Zadzwonił domofon. Czym jest wiara? – spytał głos. Dziecko rozpłakało się ile sił.
Dziennik. Notatki z lata w mieście (4)
Rozczarowanie, musi się uczyć rozczarowania, mówi A., choć nie spodziewałbym się tego po niej.
Dziennik. Mężczyźni, którzy nienawidzą drzew
„Nie ma lasów dziewiczych, w tej słynnej Rospudzie są transzeje. Transzeje żołnierzy wyklętych”
Dziennik. Bracia Grimm i Immanuel Kant wybierają się w podróż
Ten u góry, na przykład, musi być urzędnikiem w gminie, świadczy o tym maszyna do pisania i zupełna apatia.
Dziennik. Pogrzeb trzmiela
Martwy trzmiel leży na równie martwym parapecie.
Dziennik. W kręgu
– Myślisz, że oni są szczęśliwi, ci w tych biurach tu?
Dziennik. Opowiastka czerwcowa
Obserwuję cudze dzieci od dziesięciu miesięcy, żeby sprawdzić jakie stosują triki, bo muszą być jakieś triki.
Dziennik. Piątek, który okazał się być sobotą
Jednym ciosem pokonali nas, urzędników państwowych. Kazali przyjść w sobotę.
Dziennik. Zabawy z zaimkami
My mamy wartości, oni tylko krzyczą.
Dziennik. Mały powstaniec nr 2
małym powstańcem na lewym przedramieniu chwycił się poręczy
Dziennik. Zwierzątka
Każda władza kocha małe dzieci i zwierzęta domowe
Dziennik. Zapiski mimochodem (odc. 2)
Po kilku dniach staje się płaskorzeźbą w asfalcie z materiału ciałopodobnego, pomiędzy kwitnącymi sadami, tam, gdzie artyści zwykle umieszczają jeże. Brakuje jedynie czerwonego jabłka.
Dziennik. Kiwi albo o radzieckich kosmonautach i kosmonautkach
Pozostaje im mała gorycz, mała gorycz nielotów
Dziennik. Konwój, kantata
Serce Wyżyny. Konwój hamuje. Omija przejechanego psa.
Dziennik. Zmiana w kilku zdaniach
Z jakich się składał nieciekawych papierów. Taki on
Dziennik. Zapiski prowadzone od niechcenia
Dobrego mięsa nigdy za dużo – mówi rzeźnik
Dziennik. Opcja Jarosława
Pewno trochę się brzydził, ale nie wierzył, że ten ustrój kiedykolwiek się skończy
Dziennik. Zmiana funduje kanapeczki
Trwali, a za to lękliwe trwanie w obawie o własne siedzenie, płacimy teraz zbiorową paranoją.
Dziennik. Świstak
norą nazywamy lokal gastronomiczny w suterynie urzędu
Dziennik. Zmiana porządkuje regał
Moja przyszła eksdyrektorka nie ceniła prozy
Dziennik. Opowieść wigilijna
Śledź w ziołach, pikantny
O budowie Państwa Bożego nad Wisłą, czyli wstęp do analizy arcykatolickiej władzy
Więc nadchodzą. Nazywają siebie Polską. Ubierają się w garnitury
Dziennik. O znaczeniu mgły
Mgła nie była na tyle gęsta, aby urząd zniknął, niemniej niektórzy urzędnicy mogli się już nie odnajdywać
Dziennik. Zmiana wchodzi po schodach
Ujęła nas. Pomyśleliśmy nawet, przez krótki momencik, że to Zmiana na lepsze
Dziennik. Początek grudnia
Pokazałem dziecku, ale nic nie powiedziało (może dlatego, że jeszcze nie mówi?)
Dziennik. Zmiana, dzień któryś
System wyczulony jest na ironię
Dziennik. Najgłębszy listopad
Kafka, nie kawka
