ostatek tej cudownej krainy, która naszym przodkom-etnografom, zastępowała Zambezi
Tag: ja
Dziennik. Niby-niby
Niby jedziemy, niby zostaliśmy. Do rozstrzygnięcia pozostaje, czy umyć podłogę.
Dziennik. Okolice pierwszej wiosennej pełni
Sroki przychodzą na okno sprawdzić, czy to dobre miejsce na gniazdo. Niedobre.
Kroniki zarazy drugiego roku (2)
postanowiłem napisać raczej Księgę Pocieszenia
Antyrekolekcje
Dzisiejszy Kościół jest jak kamień, który zasłania grób, kamień, zza którego nie widać Zmartwychwstania. Kamień, który należy odwalić
Fragmenty Jarosława na wiosnę (2)
Skąd Franz Marc? Pisze Jarosław 15 kwietnia 1964 roku z Taorminy: „autobus rozpędza olbrzymie stada krów i owiec pędzonych przez pastuszków (palce lizać!)”
Fragmenty Jarosława na wiosnę (1)
W kategorii tabu pisanie po książkach znajdowało się u mnie po zakazie kanibalizmu i kazirodztwa
Joan Didion, Dryfując do Betlejem
Zabawne: dzisiejsza odpowiedniczka Joan Didion pracowałaby dla telewizji Fox i jako zwolenniczka Donalda Trumpa pisałaby o ruchu Black Lives Matter.
Dziennik. Od zimy do wiosny (3)
Ten dzień miał wielu patronów. Aż dziwne, że nie napotkałem
ani wiosny, ani wróbli, ani szczęścia.
Dziennik. Miłość sikor
Wszystko w naszych życiach kruche. Ty krucha, my krusi, nasze miłości, nasze przyjaźnie, nasze kruche domy, nasze kruche dłonie.
Dziennik. Miłość wron
Ten portret u góry mógłby być moim portretem (oczywiście gdybym był młodszy) i nosić tytuł „Niebieskie światełko”
Dziennik. Zgubiona niedziela
Kolejne miesiące przypominają wielką plechę, która rozrasta się nieumiarkowanie, powtarzając co tydzień ten sam kalendarz.
Dziennik [nienazwany trzeci]
Wystarczyły trzy niezdalne dni i powtarzam teraz: nie znoszę ludzi.
Dziennik. Naleśniki, lazania, rosół
Całe życie pracowałem za szybko
Dziennik. Od zimy do wiosny (2)
PS. ONR jest organizacją faszystowską.
Dziennik. Siedemnaście stopni
Nieprzypadkowo krak wron nad głową.
Dziennik. Od zimy do wiosny
Trzask łamanych gałązek, zdziwienie, odbicie popołudniowego słońca. Nic uchwytnego, co by było.
Walter Benjamin, Podróże wyobraźni
Nigdy nie umiałem nazwać swojego ulubionego gatunku
Dziennik. W drugim roku zarazy
Dramat to jest dopiero czterdzieści jeden
Odyseja. 14 lutego
do miyu potrzebjuesz tamtego mozra i tamtgo nieba
Dziennik. Przysłówki
Martwa hala. Jedynie świeci się u Greka i w wołowinie obok. Od mrozu albo od braku dostać można stygmatów. Espresso jest tylko wspomnieniem cappuccino.
Ayfer Tunç, Historie z ojczyzny
„Niby zachodni, a w rzeczywistości konserwatywni. Niby miastowi, a w rzeczywistości małomiasteczkowi. A właściwie ani zachodni, ani konserwatywni, ani miastowi, ani małomiasteczkowi”
Dziennik [nienazwany drugi]
Nie bierze się ciepłej kurtki i potem się żałuje.
Dziennik [nienazwany]
Bogowie się zmieniają, przychodzą, odchodzą. Jeden tylko kieszonkowy Dionizos taki sam, proponuje tu i teraz i napić się wina.
Dziennik. Z kraju i ze świata
Niebieskie dni są najpiękniejsze
Dziennik. Allegro ma non troppo
może czarna paczka ukryła się w czarnej przegródce
Dziennik. Guzik i inne opowiastki
zachęta, aby myślą wniknąć we włókna mięśniowe uda
Dziennik. Odwilż
Pies wściekle ujadał. Napisane było zaraz wracam, ale w środku już zaraz wrócili.
Dziennik. Tydzień, w którym nie było Blue Monday
Niby dziennik przestał być kronikami zarazy, ale przecież wiadomo, że trwa jej drugi rok
Anna i Jarosław Iwaszkiewiczowie, Jerzy Lisowski, Listy 1947-1979
Czuły adresat i zachwyt – bez niego nie istniejesz
Dziennik. Śnieg
Nie ma świata, o to właśnie chodzi w zimie: żeby zniknął
Dziennik. Naśladowanie
dziś jest dzień święta (na hali coś jak ramadan w ixelles)
Dziennik Noworoczny
Od dwudziestego ósmego grudnia nie widziałem słońca
Dziennik. Końcówka
Nie lubię tej końcówki doczepionej po świętach, nigdy nie wiem, po co ona komu
Opowieści świąteczne z czasów zarazy
Tyle bliskości dał ten rok z daleka
Kroniki zarazy jesiennej (28)
Świąt nie ma. Nikt się nie rodzi. Mgła nadal.
Kroniki zarazy jesiennej (27)
Od pewnego czasu, tydzień, dwa, ciągnie się za nami mgła
Kroniki zarazy jesiennej (26)
U rzeźnika na krzyżu dobry pasterz
Kroniki zarazy jesiennej (25)
Dzień i noc to jedno, taka pora
Kroniki zarazy jesiennej (24)
Tracisz chęć czytania tak jak się traci smak albo węch
Kroniki zarazy jesiennej (23)
Moja syntaktyczna nędza
Kroniki zarazy jesiennej (22)
Do rocznicy kiedy ubezpieczony osiąga 100 lat w zakresie śmierć
Kroniki zarazy jesiennej (21)
Polska to jest wieczny listopad
Kroniki zarazy jesiennej (20)
Wolałbym już noc polarną od ciągłego zmierzchu,
w który zlewają się jeden za drugim dni późnego listopada.
Kroniki zarazy jesiennej (19)
moja koleżanka niespodziewanie została bohaterką
Kroniki zarazy jesiennej (18)
do końca byli karmieni propagandą i nie wiedzieli
Kroniki zarazy jesiennej (15)
Nic lepszego nie mogłem na dzisiejsze święto.
Kroniki zarazy jesiennej (14)
ludzie pchający w lidlu wózki są martwi
Kroniki zarazy jesiennej (13)
Nic nie jest powiedziane, wszystko jest w domyśle. O chłopcu, który gubi chleb, to jest o mnie. Zza rogu wygląda papież. Opadają liście.
Kroniki zarazy jesiennej (12)
Jest po północy w łóżku, kiedy przypominają mi się Włochy