Od pewnego czasu, tydzień, dwa, ciągnie się za nami mgła
Tag: dziecko
Kroniki zarazy jesiennej (14)
ludzie pchający w lidlu wózki są martwi
Jorge Luis Borges, Fikcje
Sztuka bowiem istnieje, jeśli dotyka. Podobnie literatura musi dotknąć czytającego.
O cierpieniach dousznych wrażliwych Polaków
nadeszła fala masowych omdleń u osób, które usłyszały słowo na jot albo na wu
Dziennik. Czwarta podróż do Portugalii (II)
Łopatkę do ciasta nazywamy salazarem, bo zgarnia wszystko
Dziennik z kotlin (2)
Obchodziły nas raczej epoki niż dziesięciolecia
Dziennik. O fotografowaniu chmur
Czemu czasami w ogóle nie mam ochoty fotografować chmur?
Kroniki zarazy (37)
Nie ma ważniejszego wniosku z tej zarazy.
Kroniki zarazy (32)
Rano 229 nowych przypadków. Nieco później rząd informuje o tym, że to już koniec epidemii. Zdejmujemy maseczki, idziemy do kościoła, organizujemy wesela.
Kroniki zarazy (21)
geografia daje większe możliwości niż to miejsce tutaj, na które jesteśmy chwilowo, mam nadzieję, skazani
Kroniki zarazy (20)
Potrzeba ludzi okazuje się być potrzebą najpilniejszą. Zaraz po niej jest potrzeba myślenia, na to jeszcze przyjdzie czas.
Kroniki zarazy (18)
kraina odrobin
Kroniki zarazy (14)
Nigdy nie zużyliśmy jeszcze tyle masła.
Kroniki zarazy (11)
Najokrutniejszy miesiąc to kwiecień – zwykłem cytować Eliota na początek. Najgorszy miesiąc to marzec – mówi Dziecko.
Kroniki zarazy (6)
Pierwsze objawy szaleństwa u pracujących zdalnie.
Kroniki zarazy (4)
Warto było jesienią smażyć dżemy a nie udawać literata
Dziennik. Przeoczenia
Zaraz przeoczę siebie, że się urodziłem.
Dziennik. Czekanie na wybuch Betelgezy
Byliście już na szkoleniu ze spieniania?
Dziennik mediolański (3)
Zawsze w życiu piękno jest pojedyncze.
Dziennik mediolański (2)
Flora pozwala sobie robić zdjęcia, gdy tylko pan strażnik wzrok spuszcza z jej białego ciała.
Dziennik z Bożego Narodzenia
Bóg kocha przedmieścia Radomia.
Dziennik znad chłodnego morza
Pod stopami mieli rozmokłe klonowe liście. Minął ich pusty autobus z Elbląga.
Zdania, które nadal zapisuję
Po dwudziestu latach mieszkania tu, a może tam – tego nigdy nie jest się do końca pewnym.
Dziennik. Ostatnie dni sierpnia
Może jednak wczesne jesienie lepsze są od późnych wiosen?
Różne odcienie żółtego. Dziennik
Nawet jeśli ta podróż, którą planuję, nie dojdzie do skutku, to prawie jakbym był na miejscu.
Dziennik. Środek lata
Opowiadaliśmy Dziecku o katastrofie klimatycznej. Śniło mi się – mówi rano zadowolone – że burza zapaliła całą Ziemię.
On. Dziennik
Wszystko jest niedokończone – myśli długo w nocy w pokoju, który kiedyś był jego. Potem śni mu się koniec świata.
Dziennik. Trzecia podróż do granic Starego Świata (część 2)
Pokój nazywał się radość. Radość podkreślał łańcuch lampek z Ikei nad łóżkiem.
Dziennik. Turbot
Zapis poranka: wróble, pięć uderzeń Panny Maryi, mewa, trzask śmieciarki, gruchot synogarlic.
Dziennik. Coś pomiędzy
Ekspresu nie ma. Milczy telefon. Nic się nie wyświetla. Jakby był na dalekiej wycieczce. W krainie Kimbo. Tęsknię. Żar spływa po plecach. Róża w różowym różową poduszkę chce odebrać Dziecku.