(presto)
Jasno, słonecznie, środkiem pędząc. Na niebiesko, na niebiesko.
Czwórka czarnych limuzyn mknie coraz szybciej, coraz szybciej.
Smutna rozmowa wewnątrz, że kończy się Europa, Europa.
(con amore)
Lublin zastałem w negliżu. Nie pamiętam kiedy widziałem go o tej porze, takim zaspanym, przeciągającym się w słońcu i lekkiej mgle. Na Grodzkiej jeszcze cicho, jeszcze nieotwarte, tak dawno tu nie byłem, sam, po prostu, na palcach.
(allegro)
Podchodzą do płotów, zatrzymują się na polu, wyciągają głowy, ze sklepu nagle wyskakują, a kto to, kto to?
Ze szkół wychodzą, grabić przestają, zjeżdżają na pobocze, machają dzieci, a kto to, kto to?
(rallentando)
Serce Wyżyny. Konwój hamuje. Omija przejechanego psa.
(burlesco)
Niech ksiądz spocznie, księże proboszczu, kawy, herbaty? Opowiem teraz o Żydach, ale ciii, bo tam siedzą. Hehe śmieje się burmistrz, Hoho, księże proboszczu, pohukuje starosta.
(festivo)
Białe bluzki i jasne kolana. „Oda do radości”. Dziecięca orkiestra na fletach, a potem w stroju ludowym solistka z 6b śpiewa: iskro bogów, kwiecie elizejskich pól. Jak pięknie tu w sercu Wyżyny, na skraju świata, radość (odtrutka na obowiązującą „Rotę”), objawia się Europa jak wtedy na innym krańcu, Malcie (tutaj).
(adagio)
Szliśmy z angielską dziennikarką w ciepłe popołudnie ulicą 1 Maja, rozmawiając o papieżu i Margaret Thatcher. Marzyłem o cebularzach takich, jakie tylko tu. Wdychałem powietrze takie, jakie tylko tu. Życie biegło powoli tak, jak tylko tu.
(05.04.2016)