Nazywali to śniegiem
Tag: urząd
dziennik 81/25
Wspomnienie szkarlatyny
dziennik 79/25
Czy pola uprawne należą do rządu?
dziennik 78/25
Nie dręczyć pomidorów
dziennik 75/25
Jak zostać szują?
dziennik 72/24
o śmierci ryb
dziennik 54/24
– Co właściwie robimy? – pyta mnie ktoś, „kogo ja zamierzałem spytać o to samo”.
dziennik 48/24
Pamiętnik znaleziony w EZD
dziennik 15/24
Przestraszyłem się, bo jestem nagi
dziennik 14/24
Zupełnie anonimowy
dziennik 11/24
w pół drogi do kamienia
dziennik 10/24
Nareszcie ktoś sławny
dziennik 7/24
klopsiki na oddzielnych talerzykach
dziennik 2/24
Ludzie muszą grzeszyć
dziennik 66/23
Czy ktoś pamięta Pana Franka?
dziennik 60/23
teraz ono jest Mozartem
księgarnia 67/23
marny, smutny żigolo
dziennik 40/23
Space Oddity
dziennik 27/23
Oboje byli piękni, tańcząc na środku miasta
dziennik 70/22
Jesienią nie lubię ludzi. Wolę śledzie.
Piotr M. Majewski, Niech sobie nie myślą, że jesteśmy kolaborantami
Jesteśmy zwykłymi obserwatorami zła, gapiami niepodnoszącymi się z fotela na widok zdjęć dzieci owiniętych w termoizolacyjne folie i ładowanych przez ludzi w polskich mundurach do wojskowych ciężarówek.
Dziennik wrześniowy trzeci – październikowy pierwszy
Chciałem być dobrym Niemcem, ale jestem jak inni
Dziennik wrześniowy drugi
Wszystkie Wielkie Polski kończą tak samo: na mostach, po których spieprzają czarne limuzyny smutnych członków.
Babylon Berlin (sezony 1-3)
Za konserwatywną rewolucję! – toast wzniesiony przez pułkownika Wendta przywodzi na myśl od razu te perły intelektualnej publicystyki sprzed jakichś piętnastu laty, kiedy prawicowi intelektualiści prześcigali się w wizjach konserwatywnej IV Rzeczypospolitej
Dziennik [nienazwany trzeci]
Wystarczyły trzy niezdalne dni i powtarzam teraz: nie znoszę ludzi.
Dziennik. Naleśniki, lazania, rosół
Całe życie pracowałem za szybko
Dziennik. Od zimy do wiosny
Trzask łamanych gałązek, zdziwienie, odbicie popołudniowego słońca. Nic uchwytnego, co by było.
Dziennik [nienazwany]
Bogowie się zmieniają, przychodzą, odchodzą. Jeden tylko kieszonkowy Dionizos taki sam, proponuje tu i teraz i napić się wina.
Kroniki zarazy jesiennej (23)
Moja syntaktyczna nędza
Kroniki zarazy jesiennej (8)
Język, który odlepił się od rzeczywistości, staje się parodią samego siebie.
Kroniki zarazy jesiennej (7)
Zobacz jakie ładne faworki. Ale one nie za szkłem. Zobacz jak zarazki skaczą po nich. To poprosimy coś zza szkła.
Dziennik. Tom II
Maciejka pachnie późno. Nie wytrwałem w postanowieniu nie pisać. Lipiec coraz krótszy. Drobne radości w mgnieniu oka
Dziennik. Niby po zarazie
I byliby z głodu pomarli, gdyby wieczorem nie zapukała sąsiadka i nie przyniosła łubianki czereśni.
Kroniki zarazy (38)
Nareszcie można stąd uciec, byle ktoś nas wpuścił.
Dziennik. Gmatwaniny
Czy jesteś szczęśliwy? – to w ogóle nie jest pytanie.
Dziennik. Dużo brzydkich słów
wszystko, co piękne kiedyś się kończy, grzeczność na co dzień – też
Dziennik. Zmiana czasu na zimowy
Pewnej październikowej niedzieli autor wstał o godzinie dodatkowej, kiedy słońce prosto w oczy i pojechał do lidla. Ach, te małe przyjemności. Nie musiał szukać drobnych, bo tam, gdzie zaparkował akurat ktoś porzucił wózek. A czekolady, czekolady moi drodzy, mają tam dwa razy większe niż zwykle.
Dziennik. Mitomani
– Jesteśmy stworzeni do wielkości – zaczął uznany profesor historii.
Marcin Napiórkowski, Turbopatriotyzm, Czarne 2019
„Uważam, że orzeł z czekolady jest lepszy niż orzeł ze styropianu czy z żelbetonu. Dlaczego nie przeszkadza orzeł wydłubany w gipsie, a przeszkadza z czekolady?” (Bronisław Komorowski)
Dziennik. Zapiski z katastroficznego czerwca
dźwięk wiatraka w urzędowym pokoju
Dziennik pisany w marcu (odc. 1)
W zeszłym miesiącu wypisałem sobie:
śnieżyce w Kefalonii,
powódź na Krecie,
morze wlewające się do Marzamemi,
deszcz ryb na Malcie,
upały w Anglii.
Dziennik pisany w lutym (odc. 2)
Zacznij żyć własnym życiem – napomina mnie ciągle A., choć chyba wie, że to nie starcza.
Dziennik. Opisy pogody przestają wystarczać
Opisy pogody przestają wystarczać – to jak chwyta mróz, a potem nadpływa odwilż, przemoczone buty: to zupełnie przyziemne.
Dziennik pisany w listopadzie (odc. 4)
O pustych oczach z portretów Modiglianiego przypomina mi w muzeum M. Odtąd przez cały tydzień czuję jak mnie śledzą.
Dziennik pisany we wrześniu (odc. 3)
Sześćdziesiąt dwa lata później okazuje się, że pewien Belg (nie ma Belgów) odmalował nastrój wieczora w Warszawie, tylko Księżyc starszy o kilka dni.
Dziennik pisany w sierpniu (odc. 2)
(Leonard Cohen, dedykacja w książce For Marianne / all my love / Leonard / Montreal / April 1966)
Dziennik pisany w maju (odc. 1)
Zamiast opisywać dni, postanowiłem rysować mapy.
Konfucjusz, Lun Yu. Rozmowy, Aletheia 2017
Czy kiedy głupiec komentuje mędrca, może to być mądre?
Dziennik pisany w sierpniu (odc. 4)
(Edward Hopper, rysunek dziewięcioletniego Edwarda na świadectwie z trzeciej klasy, 23.10.1891)
Dziennik pisany w lipcu
Odcięli mnie od codzienności: i tak nie chciałem wracać.
