Timbuktu

W oglądaniu „Timbuktu” najstraszniejsze jest poczucie, że to się dzieje naprawdę, dwa tysiące kilometrów od dusznej sali kinowej.

Dz.U. Pictures presents „Mój kuzyn Zoran”

Jest taki gatunek w środkowoeuropejskim kinie: kino prowincjonalne lub lepiej kino powiatowe. Dzieje się gdzieś na pograniczu kultur, religii i narodów. Beskid Niski, Podlasie, Morawy. Okazuje się, że do Europy Środkowej należy też włoskie Friuli, przynajmniej kręcą tam filmy utrzymane w tej samej konwencji. Wszyscy łażą, piją wino i czekają na jakąś bliżej nieokreśloną zmianę.