Odkąd maczuję dawno zmarłych przodków
Tag: Wyżyna Lubelska
dziennik 88/25
Z Wyżyny na wyżyny nieba, Salvereginą ponad lessy.
dziennik 68/25
Magellan Wyżyny
dziennik 67/25
Wyżyna niepokoju
dziennik 65/25
Kroniki małych miasteczek Wyżyny
dziennik 70/24
Jednostką intensywności pamięci jest godzina świecenia
dziennik 43/24
nasza własna odpowiedź obcym na ich kręgi wycinane w zbożu
dziennik podróżny 14/24
Mój nieżyjący dziadek zbierał bagnety
dziennik 50/23
Miękkość Wyżyny
księgarnia 59/23
Przeoczono – być może – najważniejszy reportaż o Polsce w tym roku
dziennik podróżny 9/23
autokorekta lody poprawia na losy
dziennik 75/22
Wszystko jest kruche
Dziennik. Tak zwane Boże Narodzenie (2)
Spoglądam jak na obce, a wydaje się wciąż moje własne
Dziennik. Niby-niby (2)
Betonowe rzeki płyną teraz przez step.
Dziennik. Kawałki sierpnia
Praca domowa: Czy Edgar Degas był szczęśliwy?
Dziennik. Najdłuższe dni
Wyżyna po południu jest przejrzyście piękna: pasy pól prowadzą prosto do nieba. Chłopcy od cesarzy śpią pośród maków. Chmiel niebożę lezie mozolnie na tyczki.
Anna Marchewka, Ślady nieobecności. Poszukiwanie Ireny Szelburg
„Biografia obiektywna nie jest możliwa. Możliwe jest tylko zbieranie i zderzanie wersji zdarzeń”
Kroniki zarazy (25)
Płynęli w rzepaku po pagórkach
Dziennik. Brak światła
Wtem rozumiem, że to od oka, od niego światło (jak u Kawafisa), jeśli spojrzysz rozjaśniają się twarze, pobłyskuje drzewo.
On. Dziennik
Wszystko jest niedokończone – myśli długo w nocy w pokoju, który kiedyś był jego. Potem śni mu się koniec świata.
Dziennik pisany w kwietniu (odc. 3)
Mapa lessów ciągnie się od Państwa Środka po cypel mojej Wyżyny.
Dziennik. Pamięć zimy
Jak opowiedzieć Dziecku o zimie bez tych obrazków? Jak opowiedzieć sobie?
Dzienniki 1998-1999. Oddalanie
Przedtem nie wymyśliłby bezsennej Brabancji.
Dziennik. Konwój, kantata
Serce Wyżyny. Konwój hamuje. Omija przejechanego psa.
Dziennik. White Christmas
Jechaliśmy więc do K., żałując, że nie mamy nagranego na pendrajwie „White Christmas”, bo bardzo by pasowało tego popołudnia, wieczoru, a potem – jak się okazało – prawie nocy.
Dziennik. Opowieści świąteczne
Gdzieś tam niczego nie ma. Brakuje mi dowodów na istnienie Lu.
Dziennik (13/08/14)
nie wierzy, że się znalazło samego siebie, którego zapisał ktoś inny
Wtóra podróż na Wyspę (4)
Wyspa jest jak moja rodzinna Wyżyna, tylko po wielokroć.
Dziennik wielkanocny
O tym przystanku pewnej Wielkiej Soboty roku tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego któregoś napisałem sztukę teatralną
Dziennik (11/01/14)
Schody, po których po raz pierwszy cię wniesiono, oświetlają się teraz na fotokomórkę. Mieszkanie w połowie puste. Zdjęcia mówią: kiedyś dwoje. Pejzaż: Wieniawa z Jowiszem.
Dziennik świąteczny
gdybym nie próbował ustawić Jezuska na choince, prawdopodobnie nie wypadłby ze żłóbka. Teraz szukam kropelki, żeby Jezuskowi przykleić główkę.
Lu. fascynujący
Skąd się wzięła stara studnia pod blokiem? Dlaczego jabłonie rosną przy przystanku? Dokąd prowadzi ten bruk, skoro nigdzie nie prowadzi?
Rano
Powrót do obrazów prostych. Jak z elementarza.
Odyseja cmentarna 2011. Podpisy
jedyna ocalała
Na szosie z Lu. do Piask zachwyt
O, najpiękniejsza z wyżyn
Zły dzień, dobry wiersz
od razu, wtedy, w metrze, szepcąc o Lubelszczyźnie, pomyślałem o rytmie pieśni „Jugoslavija”
