
(przełom października i listopada)
Zjednoczenia
Czarni panowie palą papierosy i przyglądają się dziewczynom spieszącym na awuef. Rajskie jabłuszka obrodziły obok trumien, urn i całodobowych eksportacji. Czarni panowie otwierają czarne drzwi.
Ciemne ścieżki (III)
Znów czwartek. Drzew szereg z Saskiego ogrodu gubi liście i my zagubieni.
Piaski
Niewyraźni się robią po paru latach, ale wciąż dobieramy kolor kwiatów do ich żywych gustów. Te szpilkowe, wielkie, żółte, to wiadomo babcia.
Szosa
Na Wyżynie, w brzezinie, rozkład piechoty obejmuje już nie żołnierskie ciała, nie żołnierskie trumny, ale sam cmentarz. Lessowe pola wyłamują mur i wdzierają się między drzewa. Rdza obgryza tabliczki z napisem Gefreiter. Sto lat temu czyli nigdy. Wielka Wojna, której nie było.
R.
Jest źle, bardzo – mówi – nic nie pamiętam, co się wydarzyło. Całe wielkie tablice genealogii i chronologii znalazły się już po drugiej stronie. Wyłaniamy się z wizytą z mgły. Pijemy herbatę, układamy kruche ciasteczka na spodeczkach. Wszystko jest kruche.
Wólka
Autobusy cmentarne jeden za drugim, ale tłum rozprasza się po kwaterach, które sięgają puszczy. Bałem się wielkich cmentarzy, lecz teraz, kiedy odwiedzam znajomych i jem wielosmakowe krówki, czuję się jakoś raźniej.
Ciemne ścieżki (IV)
Prześwietlało herbatę jamajka na tych zdjęciach. Prześwietlało wszystko. Rozpaczliwie domagało się życia. Ja cóż: nie mogę się oderwać.
172
Ja ptasie mleczko tylko cytrynowe jadam, a ono tylko na Sadybie. Kwiaty tylko żywe, sztucznie wszystkie won. Matka moja dwa metry pod ziemią na Bródnie a obok miejsce dla mnie.
Mikołaj Radomski, „Ludowe rytuały lecznicze na Pomorzu”:
Pomorzanie uważali, że w głowie szczupaka znajdują się narzędzia Męki Pańskiej (łac. arma Christi): krzyż (niem. Hechtkreuz), miecz, włócznia i gwoździe – przedmioty, którym żołnierze rzymscy zadawali ból i rany Jezusowi Chrystusowi.
116
O nie, ta kobieta nie wierzy w Boga!
Podróż (III)
Jakby miała być kulminacją, grande finale. Trzymam ją w sekrecie. Żeby móc odpowiedzieć. Co ci się udało? Ona.