
Powiedzmy wprost: dzień 14 grudnia 2021 roku, wtorek, był kompletnie do dupy, pod każdym względem. I dodajmy: czytanie „Sielanek” nie bardzo pomagało, dodając do ogólnego zamglenia jeszcze narracyjną czerń.
Są „Sielanki” surrealistyczną galerią przegrywów różnej maści, zarówno żywych jak i martwych (bo, co wiemy z „Lincolna w Bardzie„, dla Saundersa zombie to bohater jak każdy inny). Wszystkich owych przegrywów łączy marzenie. Marzenie o Innym Życiu.
Inne Życie oznacza ucieczkę od domku na niekończących się przedmieściach, w sąsiedztwie, w którym łatwo dostać przypadkiem kulkę; od kalectwa; od brzydoty; od impotencji; od mizernej zwykłej egzystencji z dnia na dzień.
A najgorsze jest to, że my – choć nie przypominamy może zbytnio bohaterów Saundersa (na przykład jesteśmy żywi) – też domagamy się Innego Życia i wciąż pozostajemy nieszczęśliwi, że nie zostało nam ofiarowane.
Ale to jest wtorek, 14 grudnia 2021, dzień do dupy, pod każdym względem.
(tłum. Michał Kłobukowski)
1 Comment