
Zimno, ciepło. Rozbierają się ze swetrów na ulicach. Wyciągają z wózków dzieci, z koszul – pępki. Tydzień temu sanki, dzisiaj nagłe uderzenie słońca. Najcieplejszy lutowy w historii.
Minister o zarazie (i o wszystkim innym). Niestety, wszelkie plany i długoterminowe zapowiedzi, które przedstawialiśmy, się nie sprawdzają.
Sen. Przybrana córka pani od dyplomów przygląda mi się z kuchennego blatu. Ona w ciepłych kolorach: cielesny jej cień. Wchodzę na drabinę. Będę przemycał całą noc diamenty.
Ćwiczenia praktyczne z Eco. Punkt 10 (elitaryzm ludowy) zapowiada kariery miernot. Miernoty literackie są wywyższane jako prawdziwi pisarze (patrz Wencel et consortes), mistrzowie kiczu otrzymują retrospektywy, muzyków zastępuje Zenek, polityków – cudaczne pokraki, którym partia dała szansę. Raziło jesienią słowo wypier…ać. Mdlały nabożne niewiasty lat temu parę, gdy na taśmach wyrażał się Sławek i Radek. Tymczasem, ktoś policzył, człowiek wolności wypowiada w ostatnich nagraniach 253 kur.., 55 chu…, 42 pier….. i 32 je…ć. (Usprawiedliwiać go, naszego Mozarta z Pcimia, ma zespół Tourette’a).
Z hali. Strajk greckich marynarzy ma coś z Odysei. Kobiałki sera, amfory oliwy, rozwścieczony cyklop nie chce oddać statku. Na co dzień nikt, ale dzisiaj dojrzałem Itakę, wyobrażoną wyspę, dokąd nie dopłynę.
PS. ONR jest organizacją faszystowską.