Dziennik. Czwarta podróż do Portugalii (III)

Pięć nocy

(Cordoama) Dobry pasterz prowadzi stado krnąbrnych kóz przez parking kamperów. Pozwala im paść się w zielonych zaroślach. Ujadają jego owczarki, wierni stróże. W jego ręku pastorał, laska pasterska. Za nim piaszczysta dolina od Oceanu.

(Cordoama) Europa kończy się dramatycznie, urywa poszarpana. Jeszcze wcześniej kończy się internet, nie mogę więcej Tobie opowiadać. W śladzie stopy na piasku ukrył się mały ptaszek. Piaskowiec. Łatwo go pomylić z kamieniem.

IMG_20200829_133518

(Vila do Bispo) Zadowolone pyzate twarze. Bracia, sprzedawcy nieruchomości w miasteczku kolorowych okien i rusztów na sardynki spoglądają z plakatów, życząc dobrego popołudnia. Nad wszystkim góruje odarta z dachówek wieża ciśnień (pojawia się najpierw, dopiero później dostrzegasz miasteczko). Co jakiś czas jeden z braci wdrapuje się na jej szczyt, aby obejrzeć miasto. Widzi hipoteki.

(Vila do Bispo) Miasteczko jest psie. W barze przy żółtym stoliku czarny pies, mleczna suka polował na krewetki z talerzy. Był głodny, to widać. Miejscowi siedzieli bliżej drzwi: z cienia mogąc przyglądać się turystom. Turyści byli niezbyt ciekawi – jakaś para z dzieckiem szeleszcząca po swojemu. Wiatr im porywał obrane pancerzyki ku rozczarowaniu psa. Cierpliwa była kelnerka o kasztanowej cerze i lśniących nad maseczką oczach. Jej angielski był tak doskonale grzeczny, że nie ośmielałem się odezwać.

(Przylądek św. Wincentego) Zbliża się koniec świata oznajmia Dziecko na wąskim cyplu, wzdłuż którego linia elektrycznych kabli. Jak uroczyście musieli stawiać tutaj kroki, wierząc, że dalej nic, może tylko piekło. Na końcu świata nad Ocean nadlatują porzucone maski.

IMG_20200902_115712

(Sagres) Dął wiatr w żaglowce Henryka, który nigdy nie pływał. Wszystkie były z serwetek. Latarnia morska przypominała psa (to już trzeci pies w sobotę). Pochylaliśmy się nad piaskową lilią. Zebrałem jej nasiona, ale gdy wróciliśmy, okazało się, że rozpadły się na czarne węgielki.

Cztery noce

(Monte Clérigo) O wszystkim przez te cztery lata już zdołałem napisać: o pannach wodnych, liniach na ich piaskowej skórze, o świetle odpływu, że jest najpiękniejsze. Za każdym razem zachwycam się na nowo i łapię się na tym, że brakuje mi słów.

(Ja) Jest tu jeden Polak. Zaplata dzieciom warkoczyki. Zawód stokroć sensowniejszy od tego, co robię. Powinienem tutaj zostać, chociaż dwóch zaplataczy na jednej plaży to jednak za dużo. Mógłbym też fotografować surferów albo sprzedawać pączki. W drugim wypadku musiałbym nauczyć się tego zaśpiewu, w którym jest wanilia i czekolada, i jeszcze Berlin (bo pączki to berlińskie kule, choć dwieście kilometrów dalej: to francuskie bomby).

(Monte Clérigo) Było ich coraz więcej. Przechodziły bacznie się przyglądając, jak detektywi szukający dowodów strasznej zbrodni. Zbliżały się niepokojąco. W ciszy, choć potrafią krzyczeć. Wieczorem ludzie ustępują miejsca mewom. Najwyższa pora: zaszło słońce, otrzymując jakieś skromne brawa.

Trzy noce

(Ja) W połowie jesieni ma pojawić się krzyż na niebie, no i ten, wreszcie, koniec świata. Tylko Polska przetrwa – tak powiadają w Pobożnie. Na autostradzie myślę, czy się pojawił wtedy: w dzień Wszystkich Świętych roku pańskiego tysiąc siedemset pięćdziesiątego piątego i czy też najpobożniejszą Portugalię miała oszczędzić apokalipsa: żadnego trzęsienia ziemi, żadnej wielkiej fali. W każdym razie na ten krzyż – mówię do A. – zdążymy wrócić.

(Salema) W mieścinie nie wygląda, żeby ktoś słyszał o śladach dinozaurów. Przewodnik o tychże wydał urząd gminy. Jurajskie palce zostawiły ślady nieopodal kąpielowych ręczników i nieco dziwnie na nas patrzą plażujące panie, kiedy tak się bawimy w małych paleontologów. Środkiem plaży traktor wyciąga na brzeg kutry. Tłoczą się koty i mewy.
Kalendarz geologiczny lepiej opowiada o tym miejscu niż jakikolwiek inny.

(Vila do Bispo) Jeśli chodzi o palce i apokalipsę, percebes nad Wisłą uznano by za potrawkę z diabła. Dziecko już nauczyło się wysysać z nich cały Ocean.

1 Comment

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s