(Czołówka „Latającego cyrku Monty Pythona”, źródło: youtube.com)
Przydałby się w dzisiejszy ranek wpis histeryczny: o końcu Europy, jaką znamy. Bo, że to początek jakiegoś procesu, który – gdzieś kiedyś – doprowadzi do nieszczęścia to pewne. Żyliśmy sobie w ponoć stabilnym świecie a okazało się, że siedzimy na karuzeli w dodatku z chorobą lokomocyjną (autor bloga nie żartuje: na karuzelę nie może nawet patrzeć).
Pisałem już o zemście ludu, na którego czele stają redaktorzy brukowców i których oszukał egoistyczny system (tutaj), pisałem też o kiepskich politykach (tutaj), a pan Cameron akurat wyjątkowo przypomina nierozumnego Edypa i nawet ten moment, w którym odkrywa, co się stało, jest nazbyt patetyczny.
Nie napiszę, że to będzie nauczka dla polskich Edypów i polskiego ludu, bo akurat w to zupełnie nie wierzę. Oprócz zaborów, nic nigdy tutaj nie było nauczką. Niech zgadnę: oskarżeni zostaną uchodźcy i imigranci, w dalszej kolejności eurokraci, co chcieli nam wciskać jakieś standardy (obok trybunału dodamy tekst o krzywiźnie banana). Będziemy w dalszym ciągu opowiadać piękne bajki o suwerenności w świecie, który wygląda tak jak wygląda. Nasz śmiech na ewentualnym pogrzebie Unii Europejskiej będzie jedynie zapowiedzią morza łez (tutaj).
Dla Kasandry przyglądać się walącej się rzeczywistości to czysta rozkosz. (Inna sprawa, że dzień dzisiejszy stał się okazją do prawdziwego wysypu przemyśleń, filmików i obrazków: od twórczości aż kipi. Czasami aż myślisz, że było warto).