Światowa teoria wszystkiego

Próbuję stworzyć teorię wszystkiego, co dzieje się aktualnie na świecie. (Mam skłonność do prób wyjaśnień, choć jedną z niewielu rzeczy, których nauczyłem się na studiach było to, że wyjaśnienie takie z góry skazane jest na porażkę). Przy tym upieram się, że kryzys migracyjny nie jest żadną przyczyną, ale raczej przejawem ogólnego kryzysu Zachodu. Jednym z niewielu analityków, których warto czytać w tej kwestii jest papież Franciszek, inni mylą przyczynę i skutek.

Co się więc stało, że dochodzą do głosu demagogiczne hasła, że wybory wygrywają politycy grający kartami nacjonalizmu i szowinizmu, że jedni ludzie zaczynają odczłowieczać innych ludzi. Nieważne, czy hasło brzmi „BeLEAVe in Britain” czy „Chwała wielkiej Polsce”, oznacza bowiem to samo: prymat myślenia prymitywnego, ograniczonego do wyobrażenia o własnej nacji (a jak wiemy, zdaje się z Andersona, nacjonalizm jest jedynie formą wyhamowania lęku przed własną śmiercią: daje poczucie, że dzięki trwaniu zwartej grupy, ty też przetrwasz).

Po pierwsze wymiera pokolenie pamiętające wojnę światową i następujące po niej konflikty kolonialne. Pamięć świadków tego, jak zwyrodniały nacjonalizm uruchomił w ludziach najgorsze instynkty, jest zastępowana historią, której interpretacja zależy od pozbawionych wyobraźni polityków i dbających jedynie o własną sprzedaż mediów. Tak roją się wizje odbudowy imperiów, bohaterskich żołnierzy i suwerenności w dziewiętnastowiecznym rozumieniu (a całkiem poważni ludzie w sposób najzupełniej na serio opowiadają np. o Międzymorzu jako alternatywie dla Europy). Interpretacja historii, w przeciwieństwie do pamięci, zbrodnię może przedstawić jako coś chwalebnego lub wymazać ją zupełnie.

Wspólnoty Europejskie powstały z powodu żywej pamięci o tragedii, która wydarzyła się w Europie, z potrzeby zapobieżenia odrodzeniu się tendencji do wywyższania jednych narodów kosztem drugich. Interpretowanie historii sprawia, że zapomina się o owej groźbie, którą niosą całkiem zwyczajne z pozoru (ba, nawet pożyteczne) hasła o ojczyźnie, bohaterstwie i przelanej krwi.

Po drugie kryzys Zachodu zbiega się z kryzysem społeczeństwa konsumpcyjnego. Znów wraca temat ludu: tych klas społecznych, które poczuły się pozostawione na marginesie sukcesu innych. To głównie produkt myślenia neoliberalnego: ludzie skazani na porażkę, na niezdrowy tryb życia, brukowce, telewizję. Ten lud, który przez lata czuł, że jest wystawiany do wiatru i mamiony: ofiary kłamstw oligarchicznej władzy, działającej w interesie wielkiego biznesu i własnego samozadowolenia. Lud, który potrzebuje idei (jak twierdził filozof), lud, który potrzebuje jasnego wroga, wreszcie lud, który potrzebuje czyjejś opieki nad sobą.  Ten lud, bez względu na państwo ma wspólne cechy. Czy nie mamy więc do czynienia z zemstą zdradzonego ludu? Czy Erdogan, vote out, Trump, pobicie Algierki w Łodzi, zabójstwo Jo Cox, przegrana o włos Hofera, demonstracje z okazji miesięcznic, Pegida, Złoty Świt nie mają w tej zemście wspólnego mianownika?

Po trzecie zachodni model konsumpcji oznaczał przemianę kulturową, nad którą płaczą konserwatyści, jednocześnie stając po stronie ludu: upadek wartości kulturowych, wciągnięcie całych społeczeństw w przemysł rozrywki, wreszcie kryzys edukacji i wycofanie się szkoły. System, który miał w ukrytym założeniu produkować bezmyślnych konsumentów, łatwo dających zmanipulować się reklamą, wyprodukował bezmyślnych czytelników „Bildów”, „Faktów” i „Sunów”, emocjonujących się bez cienia refleksji. To tego typu media dzisiaj stały się przekaźnikami zbiorowych lęków, przyczyniając się do skupiania władzy w ręku potencjalnych autokratów, obiecujących ludowi dokonanie zemsty w jego imieniu. Więcej, to one stały się narzędziem interpretacji historii, rozstrzygającym, co było w niej dobre a co złe.

Wszyscy rozprawiali o demokracji, a w gruncie rzeczy bali się, że wreszcie zadziała, że wymknie się spod kontroli. I rzeczywiście demokracja staje się sposobem dokonywania ludowej sprawiedliwości, nieważne, że jej elementem może być owej demokracji zniszczenie a Europa odrodzonych nacjonalizmów powróci – koniec końców – do stanu z lat trzydziestych ubiegłego wieku.

1 Comment

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s