
1.
Istotą doświadczenia religijnego jest wyjście poza czas. Poszukujemy sekretnego przejścia z tu i teraz do wiecznego Teraz. Mapę daje nam rytuał, dlatego Trzy Święte Dni sięgają najgłębiej, najbardziej naruszają obrządki zwyczajności. Niestety nie da się wychodzić za daleko poza czas, kiedy dziecko i marchewka z kurczakiem. Tego roku rytuał więc przegrywa z rutyną (24.03.2016).
2.
Z mojego punktu obserwacyjnego nadzoruję parking. Pierwsi odjeżdżają koło południa. Ciągną walizki koło pierwszej. Masowo wychodzi dział zagraniczny, ukradkiem administracja. Zbliża się druga: exodus obejmuje coraz większe tłumy. Nadzwyczajny ruch na parkingu. Trzecia: już prawie ostatnie auta. Puka strażnik, proszę wychodzić, w tym korytarzu jest pan ostatni (25.03.2016).
3.
Ponieważ jest zupełnie inaczej (patrz pkt. 1), tego wieczoru leżymy we trójkę w łóżku i rozmawiamy o tym jak było kiedyś. O tym jak w R. mdleli strażacy z toporkami przy Grobie albo jak ognisko było za dnia albo jak się z koszyczkami klęczało wzdłuż chodnika od dzwonnicy po kościół. I świeciło słońce, bo przed zmianą klimatu Wielkanoc zawsze była słoneczna. Wcale nie jest teraz uroczyście, mówi A., nadal leżymy w łóżku (25.03.2016).
4.
Od pewnego czasu Wielka Sobota to moje ulubione święto. Pachnie jajkami, lecz w gruncie rzeczy dzieją się wtedy wydarzenia bardziej dramatyczne niż w Wielki Piątek. Jest albo Go nie ma w zależności od tego jak interpretujesz ciszę. Święto tych, którzy mają wątpliwości (26.03.2016).
5.
Kiedy udało nam się jakoś z wózkiem dotrzeć i wzruszyć się paschałem, i wysłuchać Exsultetu, światła wewnątrz zapaliły się, dwóch lektorów równym krokiem zmierzało nawą główną od ołtarza. Tymi samymi uroczystymi gestami rozdzielali tłum a potem podnosili nóżki obydwu drzwi, zamykając je przed nami i innymi na schodach. Zrobiło się ciemno. Obrzęd zamykania drzwi – pomyślałem, najważniejszy obrzęd polskiego Kościoła (26.03.2016).
6.
Nie ma co fotografować, trzeba przeżywać – mówi A. i nakłada sobie trzecią porcję ciasta. Cóż, nie mam świątecznego apetytu. Może chodzi o to, że jak się wraca zmęczonym z podróży poza czas, to wtedy jest się bardzo głodnym i smakuje lepiej, a tak po prostu, to nie? (27.03.2016)
7.
Właściwie to już ustaliliśmy, że tradycja polewania się wodą wyginęła w sposób naturalny, ale potem skręciliśmy w Kunickiego, a Kunickiego, musicie wiedzieć, nie zmieniła się za bardzo od przeszłego wieku a może nawet jeszcze od wieku zaprzeszłego. I kiedy tam skręciliśmy, zobaczyliśmy trzy mokre panny w dresach uzupełniające wiadra wodą z hydrantu. A to było takie tu i teraz, że aż piękne (28.03.2016).
1 Comment