Zimno na zewnątrz, zimno w środku. Wiem, że globalne ocieplenie, ale wcale mi się to nie podoba i nie chcę wychodzić, nosić, bawić, zmieniać. Chcę podziwiać sufit ponad kołdrą jak dziecko, gdy napada je zaduma (mam jedynie nadzieję, że nie myśli o tym, o czym myślę ja).
Mam ochotę na chałwę, mówię A., a brzmi to, dawno to odkryłem, tylko powiedz szybko, zupełnie po niderlandzku. Chałwy jest pół kilo, pistacjowa, z bliskowschodniego straganu na hali, takiego co pachnie kardamonem i piżmowymi perfumami Szeherezady (zob. Kazantzakis, s. 397).
Porada kolejna: zamiast jak R. łykać witaminę D, ch…wy* nastrój polepszyć chałwą (21.02.2016).
*chałwowy
1 Comment