
Nagle odkrywasz coś o czym nie wiedziałeś, że istnieje i równie nagle ulegasz takiemu zachwytowi, że cię chwyta (za szyję jak w styczniu). Hania i Jarosław, tulipany naprzeciw, pierwsze wiosenne przebłyski, wyspy, my – potrzebują takiego zachwyconego wyrazu. Trafił cię ni z tego, ni z owego ten Modigliani.
Nie ma racjonalnego uzasadnienia, czemu ta „Kariatyda” sprzed stu dwóch lat staje się idealnym obrazem twoich odczuć tej przedwczesnej wiosny. Związek człowieka ze sztuką bywa zupełnie irracjonalny: jeden wiersz, jedna fotografia, jedno płótno. To.
Patronko marca! (05.03.2015)
