Węgierski los jest tak tragiczny, ponieważ nie interesuje na świecie nikogo prócz samych Węgrów (…) Węgrzy cierpią na chroniczne poczucie wyjątkowości.
Krzysztof Varga pozwolił mi zrozumieć, dlaczego w Egerze czułem się jak w domu, a A. narzekała, że krajobraz plaskaty, i tylko słoneczniki albo kukurydza.
Miejsca opisuje, tak jak lubię. Notuje numery linii autobusowych, tramwajowych i trolejbusowych. Opowiada pasjonująco o wszechogarniającej melancholii. Tak opowiada – a dokoła się chmurzy – że nawet nie zauważasz, że już ciebie też chwyciła.