dziennik 36/22

obudziliśmy się w kwietniu ze śniegiem za oknem i ludobójstwem siedemset kilometrów od mieszkania.

nie wierzcie, że świat się dzieli na czas przed buczą i po buczy. śnieg się roztopi, zdjęcia podobnie: oswojony straszny widok przestaje przerażać. nie wierzcie też w sprawiedliwość: współczynnik osądzonych zbrodniarzy w stosunku do bezmiaru zbrodni pozostaje niski. jak również nie wierzcie, że to przypadek, wyjątek: albumy z sekretnych gabinetów wielu bibliotek zawierają podobne zdjęcia. nikt nic z nimi nie robi.

wstaje się, robi kawę i obserwuje jak można użyć buczy, jak można po raz kolejny zbezcześcić te wszystkie umęczone ciała.

na przykład można:
powiedzieć, że się wygrało z wrogami wartości europejskich i wśród tych wrogów wymienić prezydenta ukrainy (partia rządząca składa gratulacje); oskarżyć o całe zło prezydenta francji, tylko po to by poprzeć jego konkurentkę, wierną zausznicę kremla (och, jak pięknie mówi nasz premier – mdleją w studiu eksperci); ogłosić, że wszyscy jesteśmy winni (i pyk dziewięć lat pontyfikatu poszło się je..ć); przygotować okólnik dla urzędników pt. „jak wykorzystać śmierć na ukrainie dla budowy pozytywnego wizerunku polski” (służę tekstem niedowiarkom).

nie ma, że po buczy. ludzkość wciąż nie nadaje się do niczego.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s