Rafał Hetman, Izbica, Izbica

Izbica, rok 2020. Fot. Rafał Hetman, źródło: https://wiez.pl/2021/05/02/rafal-hetman-izbica-izbica-polska-bez-zydow/

(drugi dzień stanu wyjątkowego we wschodniej Polsce)

To nie jest recenzja książki, to krótka notatka o powtarzalności historii.

Zawsze się znajdzie kilkoro sprawiedliwych, być może to od nich zależy zbawienie świata. Ci, którzy krzyczą brawo, ich jest większość. Ci, którzy wyłapują. Ci, którzy donoszą.

Ostatnie lata nauczyły mnie zaufania do powtarzających się opowieści z czasów Zagłady: gadzinówki śmieją się z biegnącego z torbą ikei posła, który chce głodnych nakarmić. Jego potępią na twitterze. Ci z „Ocalenia”, którzy bezustannie piszą i bronią tamtych bezbronnych, ich oskarżą o zdradę. Niegranatowi policjanci bez szmeru sprzeciwu tamują dostęp. Uciekinierów ktoś nakarmił zupą. To potajemnie mieszkańcy ratują życie. Szanuj mundur! Gdzieś tam trzydzieści dwie osoby: Mariam ma szesnaście lat i kota brytyjskiego. Tojwi też ma szesnaście lat:

Miałem szczęście. W moim kierunku biegł w dół mój przyjaciel ze szkoły, Janek Knapczyk.
– Janek – zacząłem błagalnym tonem – pomóż mi… ukryj mnie! (…)
– Jasne, pędź do stodoły (…).
Spojrzałem na drogę i ugięły się pode mną nogi… Knapczyk z hitlerowcem! Było już za późno na ucieczkę. Zobaczyli mnie. Janek wskazał na mnie, mówiąc do Ukraińca:
– To jest ten Żyd. Weźcie go!
(s. 71-72)

Jako naród bardziej jesteśmy potomkami Janka Knapczyka niż owej mniejszości sprawiedliwych. Pisałem poprzedniego lipca i powtarzam z przekonaniem w owym wrześniu, drugiego dnia, po tym jak tamtych trzydzieści dwoje zostało skazanych na niepamięć, wykluczonych stanem wyjątkowym z katalogu bliźnich:

Różnica była mała i powiedzmy sobie coś nieprzyjemnego: wybory wygrały okrzyki pogromowe. I może władza umniejszać, zaprzeczać i zapominać Grossa, Grabowskiego czy Engelking, ale scenarzyści władzy doskonale wiedzą, że nic tak nie pozwala wygrać wyborów jak atak na grupę mniejszości (zamiast odżydzania mieliśmy obronę polskich rodzin przed LGBT). Nie ma się co pochylać ze współczuciem, wystarczy posłuchać. Tak, także naszych bliskich kuszą okrzyki pogromowe.

Czytam „Izbicę, Izbicę” i podglądam relacje. Wściekłość miesza się we mnie ze wstydem. I ten ponury obraz wykopywanych z kirkutu kości, gry czaszkami w piłkę. Ten obraz pazernych sąsiadów, obrzydliwy, gęsty obraz polskiego małego miasteczka, jednego z setek małych miasteczek zaludnionych przez wnuki Janków Knapczyków, którzy teraz przed telewizorami biją brawo zasiekom, stanowi wyjątkowemu i męczarniom tych trzydziestu dwojga.

1 Comment

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s