
0.
po raz pierwszy fejsbuk trafia do mnie z reklamą, nie alkohole, nie randki, nie przebrania za księdza. deutsche bundespost szuka listonoszy. czyta mi w myślach, że mam już dosyć.
1.
fryzjer ma wielkie dłonie i jest anatomem. dopytuje o kość ciemieniową. jakby czyścił z włosów moją nagą czaszkę.
2.
wyjrzałem z okna tramwaju. żoliborz. karetka po mickiewicza. jakaś kobieta w różowym zatyka sobie uszy, dłonie układając niby rogi.
3.
wyjrzałem z okna autobusu. w taksówce obok panna młoda. pisze o ratunek messendżerem.
4.
rozmowy dzieci w kawiarni: ty jesteś żydem, ciągle mi żydzisz. (wielka polska, rok osiemdziesiąty po zagładzie)
5.
(ze snów)
wydobywałem z tobą w nocy żółte opale na śródziemnomorskiej wyspie
opuncje pasowały do niebieskiej bluzki
a buty miałaś związane ozdobnymi agrafkami
6.
w niepotrzebną niedzielę, „muzyka wieczorem”. po raz kolejny jarosław. odnajduję w nim spokój. triumf zoe nad bios.
Teraz nie ma motyli. Ten jest jedynakiem.
Za chwilę może i jego nie będzie