
Jak ratowaliśmy Wigilię
Co wieczór czytamy „Jak ratowaliśmy Wigilię”: jest to urocza książeczka dla dzieci napisana na tegoroczny adwent, chociaż zupełnie pomijająca obecność wśród nas zarazy. Sam król szwedzki przyznał, a książeczka jest szwedzka, że się mylił, co do zbiorowej odporności. Model szwedzki tego roku okazał się symbolem krótkowzroczności, równie uderzającym jak przemówienia polskich decydentów i smutne oczy pana obelżywie określanego szumowiną.
Poszukiwanie znaków
Miał być krzyż na niebie. We wrześniu. Prorok z Pobożna nie poddaje się: gdy pytałem może miesiąc temu od czasu gdy nie było spodziewanego Krzyża na Niebie został mi zmniejszony czyściec o jedną dwunastą. Jest to bardzo dużo. Teraz nie wiem jak jest bo też nie pytam bo i Pan Jezus można rzec niechętnie udziela takich informacji.
Krew świętego Januarego się nie zmąciła.
Nastąpić miała wielka koniunkcja Jowisza i Saturna. Nie dało się jej dojrzeć, bo mgła.
Razem z zimowym przesileniem nadejść miała Era Wodnika. Pogańska wersja proroctwa o krzyżu na niebie.
Pobili się na Mokotowie sprzedawcy choinek, do krwi, z piłą motorową. Zatrzymała ich milicja, na chwilę robiąc sobie przerwę od zatrzymań właścicieli balkonów z błyskawicą na fladze, licealistów rysujących osiem gwiazdek i starszych pań z tęczowymi torbami.
Uszkodzona żarówka świateł hamulcowych – komunikat.
Otworzyli most. Bliżej do Lu.
Pękła szyba. Wina wroniego igrzyska.
Nowa mutacja wirusa w Wielkiej Brytanii. Atmosfera marcowa: pierwsze przypadki, zamykanie granic, wymykanie się spod kontroli, tunel zamknięty. Autokraci znad Wisły spóźnieni o dzień. Tyle, aby przenieść zarazę do kraju, z którego wyjdzie iskra.
Jak ratowaliśmy Wigilię
Codziennie – korzystając z przedświątecznej kwarantanny – robimy coś świątecznego: ubieramy choinkę, ustawiamy gwiazdy, śpiewamy kolędy, robimy ciasto na pierniczki, pieczemy je, lukrujemy (jak pięknie na ciasteczkowych choinkach lśni osiem gwiazdek). Świąt nie ma. Nikt się nie rodzi. Mgła nadal.
1 Comment