
Mitologie
Cieleśnica – wypowiada powoli Dż., a brzmi to zupełnie jak jakieś słowiańskie dziwadło, choć ponoć to toponim. A może jednak jakiś rodzaj driad lub nimf, który nieszczęsnych opętuje latem. Opanowany przez cieleśnicę (cieleśnice), tak by to brzmiało. Łapczywie.
Kroczy
Z trudem zbieram się do notatek o Polsce. Od dwunastego lipca nie ma już oporów. Jesteśmy o krok od przelewu krwi. Falangi maszerują środkiem miasta. Rocznica powstania staje się manifestacją spadkobierców tych, co zmietli miasto z powierzchni ziemi. Wołają Christus Rex. Faszyzm już tu jest, wyrośnięty jak bicepsy bojówkarzy, oswojony telewizyjnym kłamstwem, pobłogosławiony przez biskupów. Na rocznicę bitwy państwowa galeria (ile miłych wspomnień było z Ujazdowskim) zaprasza neonazistowski zespół.
To się źle skończy – mówi A. – a jej trzeba słuchać.
Widok
Na księżyc, ni to hostię, ni cebularz wiszący nad Majdankiem, leciało stado szpaków. Od strony wzgórza z wieżami całego w czerwieni. Jak nazywa się ta dzielnica, dopytuje A., ta w dole z wapiennych kamieni, przycupnięta nad rzeką? Ten Kośminek.
Opis do instagrama
Wisła znów w niedzielę udaje ocean. Jemy ciastka z Lu. na ciepłym piasku. Tutaj zbieram – chwali się gość obok – średniowieczne skorupy. Zatem postanawiam grzebać, ale odnajduję tylko muszle.
Nadciąga
Przewidywalność brunatnego projektu. Nagonka na osoby LGBT do złudzenia przypomina antysemicką z sześćdziesiątego ósmego. Te same środki stylistyczne, obrzydliwe sugestie. Wszystko w tym kraju jest wielkim powrotem: nawet ubecy chodzą znowu za Borusewiczem.
Bajka
Kiedy C. się rozkręca w sprawie Juana Carlosa, wyłazi z niej prawdziwa anarchistka. Omamił ojca i zabił brata – wyciąga mu jakieś stare portugalskie tragedie z połowy minionego stulecia. Pomyślałem, że to o Hamlecie może, a to jednak o Juanie Carlosie, ratującym się ucieczką.
Do późna zastanawiamy się nad metodami dekapitacji monarchów.
Niepokoi
Wieczorem na czworakach za kanapą, szukam w stosach książek Reicha, żeby się upewnić o tym słowie na f. Zbyt podobne:
Na przykład (doniesienia z Hamburga, sierpień 1933 roku): „Obóz koncentracyjny dla niemoralnych kajakarzy. Hamburg. Władze policyjne w Hamburgu nakazały swoim organom zwrócić szczególną uwagę na zachowanie sportowców wodnych, którzy często nie przestrzegają oczywistych zasad moralności publicznej. Władze policyjne oficjalnie komunikują, że będą działać bez skrupułów i kajakarzy łamiących przepisy osadzą w obozie koncentracyjnym, by otrzymali tam lekcję przyzwoitości i obyczajności” (Reich, s. 124).
W związku z obrazą uczuć religijnych i znieważeniem warszawskich pomników, stołeczni policjanci do sprawy zatrzymali pierwsze osoby podejrzane. Trafiły one do policyjnego aresztu. Czynności trwają. Zatrzymanie pozostałych to jedynie kwestia czasu. (komunikat komendy policji w Warszawie, 4 sierpnia 2020 r.)
Fale
Zaraza wprawdzie się skończyła urzędową decyzją, ale codziennie jest po sześćset albo więcej nowych przypadków. Wiosną siedzielibyśmy w zamknięciu, teraz udajemy. Jak dupnie ta druga fala – słyszę na urzędowych schodach – to się nie pozbieramy.