Niebo
Snowfall in Madrid zapowiada kapitan. Krążymy więc w chmurach ujęci tym paradoksem.
Kolej podmiejska
Zimno powoduje, że jeszcze gęściej zbijają się w hałaśliwe stadka.
(Balthus, Piękne dni, 1944-1946, Hirshhorn Museum and Sculpture Garden, Smithsonian Institution, Waszyngton, źródło: mydailyartdisplay.wordpress.com)
Łaska
Znane mi w literaturze opisy tego typu zjawiska dotyczą Kaplicy Sykstyńskiej (nic z tego), Mona Lizy (w ogóle), ewentualnie mistrzów trecento (lekko przy Giotto). Oto przybyłem, stoję przed „Pokojem” i czuję jak po płatach mózgu przechodzą mi ciarki. Nie spodziewałem się z każdym włoskiem takiej doskonałości; gry światła i cienia na udach Teresy; tego, jak dziewczyna w bieli odsłania lub nie odsłania piersi. Chłonąć płótno (Derain, Balthus, Giacometti. Una amistad entre artistas, Fundacja MAPFRE).
O mnie
Pewnego lata De Chirico objawił mi upalną pustkę. Nikt nie potrafił namalować jej lepiej, więc teraz biegnę – choć trudno się było oderwać – od Balthusa i Deraina do niego. Patrzę na nich – spoglądają na mnie: pustka i manekiny (El Mundo de Giorgio de Chirico, Caixa Forum).
Dworzec
W dworcowej kawiarni ciągle mnie pytają o pięćdziesiąt centów.
Taksówka
Tego wieczoru, w Toledo, z Niemcem przebiegałem przez ulicę do taksówki. Kiedy wsiadaliśmy, taksówkarz wskazał ręką na taksometr i spytał: no falta ticket? Nie trzeba, odpowiedzieliśmy z Niemcem, który podwójnie wymknął się własnej definicji.
Katedra w Toledo
Ci, co nie pójdą do ognia wcale nie są zadowoleni. Wołają do nich ci z czyśćca, przeszkadzają w modlitwie. W welonie są bowiem bezcieleśni i bezpłciowi, ale nie głusi. Zwłaszcza kiedy pół lew, pół dzik rozprawia się z jakąś niewiastą na pierwszym planie, tuż pod Bogiem (Kapitularz).
Selfie dla potomnych: ów mężczyzna patrzy z lekką dumą. Szata skazańca odbija się w nieskazitelnie wypolerowanej zbroi. Pochwała dobrze wykonanej roboty (El Greco, Obnażenie z szat).
Ci, co będą prowadzić na egzekucję przypominają zwierzęta: ich wykrzywione twarze w każdym motłochu świata. Chrystus jest bardzo zmęczony. W różowych szatach jak w nocnej koszuli (Francisco Goya, Pojmanie Chrystusa).
Wszystko jest jak powinno być: zasmucone anioły, opłakujące niewiasty, oddany Jan. Tylko setnik zauważył, wskazuje zdziwiony. Krzyż jest pusty (wystawa w katedrze)
(źródło: a.b.)
Podglądanie
Chińczycy jęczą na znak przewodnika. Razem oglądamy grę palców na pogrzebie hrabiego Orgaza.
Sklep
Zakonnica ma sto lat i szalik. Wyobrażam sobie, że jest ostatnią siostrą od świętego Antoniego: sama jedna została pośród słodyczy.
Miasto śpi
Punktualnie o szóstej zatrzaskują się okiennice sklepów z mieczami i marcepanem. Toledo milknie. Zanurzając się w wąskie uliczki, przechodzień przemyka niezauważony. Może dowoli gubić się w górę i w dół. Przebiega kot. Nikt go tu nie odnajdzie.
Śniadanie
Wiedenka mówi: rano piję kawę i jakieś ciastko. Nagryza we wzorki tosty z nutellą.
(źródło: a.b.)
Widok
W słońcu poranka teren staje się Derainem.
Stupor
Babka w kolejce przed nami doznała ataku dziwnej apatii, jak zając, co nieruchomieje w światłach samochodu. Nie ruszała się. Cała kolejka z lewej za nią. Obsługa naziemna powtarzała siguiente, ale ruszali tylko ci z prawej. Ona nic. Wykręciłem walizkę i poszedłem na koniec prawej. Kiedy mijałem ową kobietę, pani od sprawdzania i odrywania powiedziała siguiente. Zgodnie z przewidywaniami tamta nie ruszyła się z miejsca. Wszedłem w rękaw.
Lotnisko
Sądząc po rozmiarach lotniska w Madrycie, Imperium Hiszpańskie istnieje i ma się dobrze. To stąd Krzysztof Kolumb odlatywałby do Nowego Świata: Isabel – arcykatolickie linie lotnicze. Kiedy kołujemy, nie zachodzi nad nami słońce.
(5-7.02.2018)
2 Comments