– To jeden z najgorszych dni w moim życiu – powiedział do A. kurier, który przyniósł drzewka na miejsce tych, co umarły, tylu, tylu, tylu. Piliśmy kawę w towarzystwie zombie, zagryzając emu. Kiedy szedłem po bezę jakaś matka schowała się jakiemuś dziecku za samochodem, ale był ryk. Czekanie na Jarosława, dzień kolejny.
(Jeśli interesują Was inne historie z kurierami, proszę tutaj, 10.05.2016).