O wyrażaniu polskości

W swoim, być może nazbyt brutalnym, wpisie o małej Polsce, pisałem o reakcji hierarchii kościelnej w Polsce na problem uchodźców. Nie pojawiło się z jej strony, o ile wiem do tej pory, żadne oficjalne potępienie języka nienawiści, którego użycie stało się powszechne w Polsce w ostatnich miesiącach. Owszem wypowiedział się abepe Gądecki, ale szybko sprostował swoją wypowiedź, zawstydzony jej chrześcijańską wymową.

Można mi oczywiście zarzucić, że wyolbrzymiam problem. Jeśli uznamy, że to, co pojawia się na forach internetowych, w wypowiedziach posłów, na licznych stronach poświęconych wyśmiewaniu innych, jest marginesem, to zgoda – wyolbrzymiam. Z językiem nienawiści jest jednak tak, że uruchamia w człowieku jego zwierzęcą stronę. Te błotniste słowa, które latem przyczepialiśmy uchodźcom, bardzo łatwo potem przypiąć grubym, chudym, kobietom, mężczyznom, osobom homoseksualnym, Hiszpanom (przyznacie trudno odróżnić przeciętnego Hiszpana od uchodźcy), wreszcie tym, z którymi nie możemy się zgodzić. To nawet nie muszą być stwierdzenia, lepsze są insynuacje (czytajcie prawicowych historyków!). Nienawiść wyrażana w języku bardzo łatwo przeradza się w przemoc rzeczywistą. Stajemy się tego świadkami powoli, akt po akcie, bo granica jest bardzo cienka: od obelg poprzez „obywatelskie zatrzymania” po fizyczny atak. Niepowstrzymana będzie się rozrastać.

Przez ostatnie miesiące język nienawiści na stałe zagościł w publicznym dyskursie. Wobec tego nie protestował Kościół ani politycy, bo dzisiaj ów język stał się narzędziem władzy, pożytecznym, żeby dzielić, żeby budzić lęki i żeby owej władzy łatwiej – z powodu lęku – ulegać. Zresztą mistrzostwo w sianiu lęku od lat posiada pewien polityk z Torunia, przebrany za katolickiego księdza.

Język nienawiści ma swoje przeciwieństwo: język afirmacji kierowany ku narodowi, jego wyłącznie bohaterskiej przeszłości i jej postaciom. Staje się on podstawą kreowanej polityki edukacyjnej. Jej owoce można już zbierać, gdy na demonstracjach lub w aktach wandalizmu (jak ten ostatni na wojennym cmentarzu na Magurze Małastowskiej), obok siebie pojawiają się swastyka i kotwica Polski walczącej. Dla wielu młodych ludzi nie ma w tym żadnej sprzeczności. Po prostu język nienawiści i język afirmacji splatają się ze sobą, żeby wyrazić polskość.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s