
Sens nr 1
Ksiądz podsuwa sześciolatkom mikrofon i zadaje pytanie: po co żyjesz? Te msze dla dzieci stają się coraz trudniejsze. Cisza jak makiem zasiał. Ksiądz rozgląda się. No przecież nie można żyć bez sensu, mówi.
Pastel nr 1
Sutki mleczne. Nie masz murzyńskich sutek, rozmawiają dwie starsze panie-koneserki. Rzeczywiście zsuwa się z ramion suknia za pornograficzną mgiełką i wzrok podąża niżej, jakby w tej pucułowato-książęcej sali były tylko dwa obrazy, taki w nich gęsty erotyzm (Anna Rajecka, nieślubna córka króla).
Sens nr 2
Tych wystaw jest tyle, co smartfonów. Na okrągło, po cichu i bez flesza pracują samsungi i ipody. Każdy wynosi własną. Ja mam własną, A. ma własną, porównujemy potem w kawiarni. Fotografowanie jest, mniemam, odpowiednim narzędziem, skoro w tych pastelach, mimo że technikę wybierano ulotną, chodziło o nieśmiertelność. Jak nam w zdjęciach.
Pastel nr 2
Spoglądam z przejęciem, trzecia sala, skądś znam ten widok: z miasta na Wyspie, z ciepłego czerwcowego popołudnia. Ktoś dawno umarły podebrał mi kadr. Lotosy na stawie przechytrzyły śmierć, tylko ciągle zmieniają się ci, co chcą je utrwalić.
(31.01.2016, zachmurzenie duże z przejaśnieniami po południu)