Kocham tylko moją ciszę wyżynną. Przeobraziłem się i ustami odmienionymi smakuję owoce wiecznie te same. Melancholia, nieznaność rzeczy i cisza moja oplatają mnie szarymi strugami dymu. Rozdzwaniam się melodiami samotności i psalmów. Jasna wyżyna słucha (Józef Czechowicz).
Pora nieprzychylna. Ślęczę nad wirtualną mapą, oddając się wirtualnej melancholii w wirtualnym mieście. Ono akurat jest znajome, wystarczy mi mapa, by poczuć jego smutek. Mapa czyli zapis miejsc, których obrazy przechowuję i które dla mnie coś znaczą. Mapa miasta utraconej przeszłości. Mnie, którego już nie ma.
Autobus, którym jechał do szkoły w ciemny poranek (numeracja autobusów systematyzuje wspomnienia i ułatwia ich umiejscowienie). Znajome spacery. Drzewa, które widział z okna. Następnie: księgarnie, sklepy mięsne i AGD, pekaesy zajeżdżające na Rogatkę, przedszkole na parterze dziesięciopiętrowego wieżowca, górnicza orkiestra. I jeszcze: miejsca ludzi w oknach, widoków ze śniegiem, niebieskich trabantów, miejsca z powodu siebie i miejsca z powodu kogoś.
Mapa jest rozpaczliwie dokładna (26.01.2016, roztopy).