Dziennik. Inna noc, inny dzień

Stworzenie świata 

A więc toto jest życie? Ten kawałek ciepłego ciasta, tak niewielki, że w obu dłoniach? Tak wygląda życie?
Teraz jestem pewien, że można o nim mówić tylko w liczbie pojedynczej. Wszelka statystyka i historia, które chcą je pozbawić unikalności i włączyć w masę, nic o życiu nie wiedzą. W wielkiej liczbie jest zbyt banalne, zbyt zwyczajne i zbyt zwierzęce, tu, teraz, dla nas, ono jedno, to jest cały świat.

Noc sierpniowa

Takiej drugiej nocy
nie będziesz już miał

takiej łaski bogów
nie będziesz już miał

gwiazdy i planety
stańcie na chwilę

na jedną chwilę
której powiem
trwaj

(…) 

Dziwnym trafem okazuje się, że w tym momencie życia Jarosław może zastąpić autora bloga, swymi rękami zapisując hymn, który autor bloga nuci wychodząc z sali do poczekalni, z poczekalni na korytarz, z korytarza na ulicę, z ulicy na słońce. Jest piątkowy poranek.

Poranek

Idąc Puławską w półśnie w parny poranek po kawę, widzę jak nad torami unoszą się tramwaje. Białe jest światło tego ranka i prześwit między kamienicami. Kobieta z domu Wedla niesie letnie kłosy. Szykują stoliki i pierwszą kawę, i na chodnikach tańczą biali panowie i białe panie. I nie potrafię tego ranka, odkryć co jawą jest, co snem.

Sen

O czym więc śni owego pierwszego dnia, kiedy jeszcze nie wie jak wygląda świat? Jego usta i powieki nad czymś ciągle pracują. Śnią mu się teraz, tak sobie wyobrażam, pewnie archetypy. Oto nad nim Wielka Bogini Matka wyciąga Wielką Mleczną Pierś.

(06-07.08.2015)

 

2 Comments

Dodaj komentarz