Dziennik. Los

Trochę jak z cudami. Podobno się zdarzają, ale dla własnego komfortu nie masz co na nie liczyć. Tak samo z losami w lotto, tyle że tu rolę cudotwórcy pełni prawdopodobieństwo: taka matematyczna wersja groty z Lourdes. Tym bardziej się zdziwiłem, gdy na miejscu umówionej schadzki, pojawił się R., oświadczając, że właśnie kupił los, bo jest do wygrania dwadzieścia milionów. Więc potem i ja, i Dż., też kupiliśmy losy, posługując się formułką, której nauczył nas R. Pomyślcie sobie: w piątek jesteś jeszcze zwyczajnym urzędnikiem, a w sobotę milionerem. Jeśli o mnie chodzi, wiecie co, ja właściwie bardzo lubię swoje zwyczajne życie i pospolite cuda, na które się natykam (08.04.2016).

 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s