Dopiero kiedy przy stacji Ratusz zapachniało jaśminem w bukiecie u jakiejś starszej kobiety, a zapachniało intensywnie, bo powietrze nagle schładzało się przy schodach, żeby z tego popołudniowego pieca dało się uciec, przypomniałem sobie, że dzisiaj Wianuszki, stare agrarne święto, które obchodzi się jeszcze w Lu. Domknięcie cyklu wiosennych świąt.
W Wa. jest inaczej, bo inaczej zmieniają się pory roku i Kosmos jest jakby dalej. Nie da się uzasadnić noszenia do kościoła pierwocin zieleni tego roku: młodych pędów zbóż, traw, ziół i kwiatów, bo bardzo odległy jest w Wa., choćby nie wiem jak starali się miejscy aktywiści, świat siania, zbierania, żęcia. Ten, którym kiedyś rządziła Wielka Matka a potem Matka Boska Zielna. Wianuszki zresztą są przedziwnym misterium, wiążącym cykl rolny z Ciałem Boga.
Pozostaje dla mnie teraz jeszcze jednym sekretnym obrzędem dzieciństwa (11.06.2015).

2 Comments