To.
Cztery panny mądre w kawiarni na rogu popijają czerwone wino. Mogłem z tego miasta1 zapamiętać dużo więcej, ale – figiel pamięci – pozostają w nas tylko fragmenty, kawałki fragmentów. To.
Za
Bardzo lubię ten zakręt za Wisłą. Niskie pola mgły, wyobrażenie saren. Uspokajająca morena.
Tak
Wieczór jest. Chciałem o niewidocznym morzu patetycznie. Jesiennomorze unosi się w ciemnościach, tak właśnie chciałem, gdy podchodzę i słucham. Ale A. obok, stojąc w chłodnym piasku, dopowiada, że patos jest niepotrzebny i jeszcze: pisz prawdę. Czy jednak mógłbym pisać tak przyziemnie o tym, że bardzo jest przyjemnie sikać prosto w fale?
Trzy
Nasz geometryczny pokój, okno na wysoką brzozę. Widzę trzy ptaki siedzą na gałęziach. Nigdy takich nie widziałem, ale kiedy sięgam po aparat i odwracam głowę, jest już tylko brzoza i niebieskie tło. (Patos tkwi w skojarzeniach, Mamre).
D
Wtedy wyszło słońce i oświetliło Świętojańską wzdłuż. Poszli na kawę, tacy byli szczęśliwi. Tyle witaminy D.
______
1 O innych fragmentach tego miasta pisałem tutaj.
1 Comment