


Długo czekałem na „Kreuzweg” na polskich ekranach. Chwała więc dystrybutorowi, że zdecydował się pokazać film wcześniej a nie dopiero 26 grudnia. Zresztą, bądźmy szczerzy, to film raczej na Wielki Piątek lub Wszystkich Świętych, nie na Boże Narodzenie.
Film Dietricha Brüggemanna był taki jak sobie wcześniej wyobrażałem: wyciszony, oszczędny w środkach wyrazu, niedający łatwo otrząsnąć się z niego widzowi po wyjściu z kina (nawet jeśli widz spotyka kota w białych skarpetkach przemykającego pod pałacem). Kolejny spośród europejskich filmów stawiających pytania o religię i religijność (zebrało się już całkiem sporo dobrego, współczesnego kina pytającego o Boga i jego milczenie1), tym razem czyniący bohaterką czternastoletnią Marię.
(Dygresja nr 1: w dzienniku szesnastoletniego Tischnera jego spowiednik podkreśla, że pocałunek jest grzechem. Tischner się dziwi, bo nikt tak nie uważa, ale ksiądz za kratkami konfesjonału naciska, że już to może zdemoralizować kogoś na całe życie.)
Maria żyje w społeczności, która chce obronić się przed grzeszną rzeczywistością, odcinając się od niej w twierdzy. Często czytam o tych zalęknionych katolikach, nietrudno ich zresztą spotkać. To ci, co widzą jedynie zło i chcą być, podobnie jak Maria, wojownikami w walce ze złem. Zło natomiast czai się na bilbordach, w muzyce, innym człowieku. Wszędzie, tylko nie wśród nas, bo to my jesteśmy wybrani. Stanowczo świętsi od Jezusa, który rozmawiał z prostytutkami. Stanowczo świętsi od papieża, zwłaszcza tego papieża, który toleruje nieślubne dzieci i rozwodników.
(Dygresja nr 2: jeden kardynał z Krakowa pokazał nawet ostatnio jak nie należy tolerować nieślubnych dzieci, wyrzucając z pracy grzeszną katechetkę).
Maria chce złożyć ofiarę z samej siebie. Bo Bóg w jej wyobrażeniu, podobnie jak w wyobrażeniu surowych katolików z „Frondy” et consortes, to okrutny księgowy, zajmujący się naliczaniem grzechów i wysyłaniem do piekła lub co najwyżej do Czyśćca. Religia lęku, która budzi lęk. Religia, której wymogi Maria chce wypełnić konsekwentnie i perfekcyjnie, przez czternaście stacji. Do końca.
(Dygresja nr 3: na płaszczyźnie teologicznej „Droga krzyżowa” to bardzo ciekawy głos o istocie kenozy Chrystusa. Ale to nie temat na recenzję, tylko doktorat, łatwo popaść w herezję).
Słowa klucze: kantaty Bacha, soul i gospel, zielona koparka, bierzmowanie
(3,5/4,5)
______
1 Z pewnością na liście bardzo dobrego kina religijnego znajduje się „Wyspa” (pisałem o niej tutaj), „W kręgu miłości” (tutaj), „Lourdes” (tutaj) oraz „Hadewijch” (tutaj).
(źródło: camino-film.com)

1 Comment