
1.
W tych dniach akurat był pierwszy powiew długich nocy, pierwszy mróz, który cię obłapia, kiedy wysiadasz z pociągu. Wzory na trawie.
2.
Zaraz za wejściem do Galerii rozdają papierowe korony. Przejeżdża na wózku człowiek uzbrojony w dwie siekiery i gniewnie woła: Przepraszam! (Jak się przyjeżdżało bez Galerii? Przypominam sobie tylko długie rzędy książek.)
3.
Opowiadali sobie o mieście, które opuścili i w którym chodzili do szkoły. Niespodziewanie późno w noc było. Szczęśliwe historie.
4.
Norweska młodzież biega po korytarzach hotelu. Na śniadaniu pachnie sterylnie i parówkowo. Niezauważenie przy stoliku po przekątnej siada Julia Hartwig.
5.
Od czasów Lu. miałem słabość do chłodni kominowych (tamta tajemnicza na końcu miasta, na horyzoncie, na Tatarach). Bardzo mnie ucieszył z nimi krajobraz. Miasto-masa-maszyna: autobus ma napis „Kombinat”.
6.
T. w Krakowie w jakimś sklepie filatelistycznym kupował znaczki z kolorowymi głowami Adolfa Hitlera.
7.
Trzeba będzie zaczynać od nowa. Trzeba będzie zaczynać od nowa. (Refren, ale nie wiem do jakich zwrotek).
8.
Bar z kawą we mgle przypomina bar „Sapienza” w Katanii. Ciastko śliwkowo-waniliowe. Biegające dzieci wyglądają po włosku.
9.
„Mit Galicji” (wystawa w MCK): obejrzeć ostatnie biurko Stanisława Augusta. Czasem w martwych przedmiotach jest coś wzruszającego.