
„Metamorfozy” były pierwszym filmem, jaki zaznaczyłem w programie festiwalowym. Śledzenie relacji między mitologią grecką (rzymską) a światem rzeczywistym jest jednym z moich cichych zamiłowań, o czym wie każdy, kto śledził chociażby moje zapiski z podróży na jedną lub drugą wyspę (zresztą przy zapiskach z Krety były nawet jakieś nieudolne fragmenty o porwaniu Europy)1.
Oczekiwania wobec filmu były więc duże (moje, bo A. była sceptyczna od początku). Poteoretyzuję. Można o mitologii opowiadać (1) na sposób fantastyczno-przygodowy (doskonale się do tego nadaje Herkules lub wojna trojańska), ale to stanowczo nie jest moje kino; można zamienić opowieść w (2) kicz i szmirę, gdzie bogowie i boginie biegają w białych tunikach i podjadają winogrona (ech!); wreszcie można stworzyć (3) film artystyczny, który być może do kina nie przyciągnie wielu widzów, ale który ogląda się z estetyczną przyjemnością. Takie są właśnie „Metamorfozy”, bardzo sensualny, nie wiem nawet czy nie erotyczny, obraz, który tylko w jednym momencie, w scenie ze stuokim pasterzem, niebezpiecznie skręca w kierunku (1). Od razu sobie zadaję pytanie, czy można „Metamorfozy” potraktować jako ekranizację lektury szkolnej? Raczej nie, bo to filmy (1) i (2) przyciągają klasy do kin.
Wy już w nas nie wierzycie, mówi Europie Zeus (Jupiter, nie mogę się przestawić z Greków na Rzymian). Bo w tym filmie chodzi o Europę (w tej roli Amira Akili2, która, jak stwierdza A., nie jest szczególnej urody, ale może Europa dzisiaj, w sensie metaforycznym, rzeczywiście nie jest zbyt piękna).
(Spojler) Zostawmy zresztą rzymskich odpowiedników bogów olimpijskich. Chodzi o Europę (w sensie geograficznym) i jej współczesne wartości. Ten film jest (będzie) kontrowersyjny, bo jest jawnie prochrześcijański i antyislamski. Jedyni ocaleni z zagłady miasteczka są miłosiernymi katolikami, Orfeusz ma Jezusowe rysy i nawołuje do nawrócenia oraz pokoju, a gdy biegnie po łące towarzyszy temu Hosanna z jakiejś mszy. Po przeciwnej stronie do orfików stoją mieszkańcy przedmieść. Gdy padają słowa o wyrzeczeniu się przemocy, kamera obserwuje kobiety w chustach i niechętnych wyrostków. No i jest jeszcze scena erotyczna Atalanty i Hippomenesa, która rozgrywa się wewnątrz meczetu, gdzie kamera równą uwagę poświęca splątanym ciałom, co modlitewnym dywanikom. Zezłoszczona Afrodyta zamieni zresztą kochanków w lwy.
Wy już w nas nie wierzycie, to znaczy nie pamiętacie mitów i opowieści, na których opiera się nasza cywilizacja. Ja pamiętam z dzieciństwa, że Hera (Junona) była antypatycznym babsztylem (czy tak można o boginiach?) Rzeczywiście, „Metamorfozy” utwierdziły mnie w tym przekonaniu.
Słowa klucze: czerwony tir jako byk, trawy i łąki, osiedlowy Carrefour, reklamówka z Lidla
(2,5/4,0)
______
1 O tym pisałem tutaj.
2 Odpowiadając na wątpliwość R.: Amira Akili, która znajduje się na zdjęciu w bieliźnie, jest pełnoletnia.
2 Comments