Greetings from Sirte

przypadkiem staje się ten blog
miejscem na nekrologi rozmaitych dyktatorów i watażków
(mniej fotogeniczni są po śmierci dyktatorzy)

bo te gratulacje dookoła gdy jego tak jak psa
to jakoś jednak nie na miejscu w tym miejscu

gdzie są przyjaciele którzy jego namioty żony i rumaki
przyjmowali w ogrodach elizejskich albo villa doria pamphili?

płaczą przed telewizorem? oddychają z ulgą
że to chichot nie ich historii?

2 Comments

Dodaj komentarz