Nawet na fejsbuku spadł śnieg. Pokrywę guano pokrył, na co przeciętny przechodzień od razu zwraca uwagę, kaczki przepłoszył, nastrojowo nastawił melancholików.
Jego pisanina do późna wyjątkowo daremna. Jego po śniegu chodzenie niewesołe. (Stanowczo, zły to był wieczór.)
(Powinienem zacząć prowadzić bloga kulinarnego. Jak się zastanawiam, to jedyny pożytek z tego piątku, soboty, niedzieli: pączki hiszpańskie, gulasz paprykowy, pizza z szynką westfalską i ze szpinakiem, ba, nawet muffinki z malinami, z torebki, do kawy.)