Odkąd przeszedłem się po Berlinie Wschodnim, uroczym dziecku minionej epoki, chęć mam ogromną na ogórki spreewaldzkie i tym podobne przysmaki. „Wspaniały świat dyktatury” (z taniej książki) wspaniałym jest przewodnikiem po kraju (raju?) urojonym, kraju tajnej policji, wszechobecnej propagandy a jednocześnie, co tu ukrywać, świetnego designu i wymarzonych, przez chyba każde dziecię peerelu, kolejek elektrycznych. Nie wspomnę, że swą ojczyznę o dwadzieścia lat przeżył mój budzik.
Gdyby nie te gmachy na Karl-Marx-Allee, to pomyślałbym, że to historyczne złudzenie.