
koło greka na biurowym fotelu siedzi staruszek na środku stoi rower idzie ona z dwukółkiem i woła czyj rower wszyscy patrzą ona znów wyjebię go staruszek potakuje: a proszę jednym mocnym ciosem rower dzwoni o ziemię po chwili przychodzi on i wściekle pyta kto to zrobił wszyscy patrzą staruszek mówi a taka jedna, już poszła sobie on woła a to głupia kurwa pani od greka częstuje na pocieszenie słodkimi ciasteczkami.
Z kałuż po sznurowadła, z wulkanizacji, z krzaków cherlawych i komina składały się Jelonki. Tak wiele sobie po nich ukrytych koło Wola Parku obiecywałem. Tymczasem musiałem wymamrotać, że Bemowo jest brzydkie.
Z raportu o Jeanie Vanierze: „mistyka” Thomasa Philippe’a opiera się w szczególności na uznaniu kazirodczej relacji seksualnej Jezusa i Maryi rozpoczętej w czasie ich ziemskiego życia i trwającej w niebie.
Znajoma udostępnia w relacji: trzydziesty dzień deszczu w Warszawie. Nieprawda: to jedynie trzydziesty dzień całkowitego zachmurzenia.
Jej oddech obok tak melodyjnie świszczał, że obudziwszy się w nocy, pomyślałem, że to sikorki.
Miarą rozmiaru katastrofy klimatycznej jest poziom zadziwienia opadami śniegu w lutym.
Na placu Zamkowym dorodny pieróg robi zdjęcie ze śnieżycą trójce obcokrajowców.
Ćwiczę siłę woli, żeby nie wypowiedzieć niewypowiadalnego. Pachną jabłka, którymi się objadam. Lubię croissanty. Wszystko dzieje się we śnie. Wtedy mówię.
Jasno. Nie było tak jasno od października.
Dawajmy się – przejęzyczenie, które otwiera zupełnie nowe możliwości języka.