księgarnia 2/23

Zoya Cherkassky-Nnadi, Karate (z cyklu „Radzieckie dzieciństwo”), 2015, źródło: fb

Ziemowit Szczerek, Przyjdzie Mordor i nas zje, Ha!art 2022:

Właściwie to nie wiem, czemu tego wcześniej nie przeczytałem. Ech, właściwie to wiem. Unikałem wszelkich wschodnich lektur, wszelkiego fascynowania się Wschodem, sentymentów, resentymentów i niesentymentów. Aż przyszła wojna. Przyszedł Mordor, zapukał grzecznie rakietami, i nie można było dłużej udawać, że Wschód jest od nas dalej niż Zachód. Zresztą tamtej pierwszej wojennej wiosny to dworzec Zachodni był wschodnim.

Jak w literaturze bitników, podróż bohatera „Mordoru” na Wschód nie jest zwykłą podróżą, ale rodzajem tripu: na kwasie, na ziole, na nalewce na potencję pitej haustami w krainie, gdzie soviet visuals zamieniło się w post-soviet visuals. No i czyta się to fascynująco.

Przy czym „Przyjdzie Mordor i nas zje” rozprawia się całkiem serio z polskim postkolonializmem i orientalizmem wobec naszego bliskiego Wschodu. Jest to rozprawa gorzka i wymagająca auto-da-fe od samego narratora. To także rozliczenie się z formą w jakiej pisano i pisze się o Wschodzie, Kresach, Ukrainie, itd. Zresztą wojna wcale nie spowodowała, jakby się mogło wydawać, zupełnego zaniku dotychczasowego sposobu pisania o Ukrainie. On nadal się pojawia choćby w mrzonkach o polskiej mocarstwowości. Forma nadana powieści przez Szczerka sama w sobie trąci bluźnierstwem wobec form przyjętych, uznanych i hołubionych przez władze. Punkowa komuna handlująca dragami na mogiłkach powstańców styczniowych to chyba największa ze Szczerkowych szarż na formę.

Nowe wydanie opatrzone nowym wstępem (stanowiącym arcydzieło wstępiarstwa polskiego) ukazuje się pod koniec pierwszego roku wojny. Na naszych oczach – co relacjonuje zresztą w prasie Szczerek jako korespondent po-wojenny – Ukraina uzyskuje własną, zupełnie nową Formę. My też zaczynamy dostrzegać, że dotychczasowe opisy Wschodu przestają pasować. Forma pielęgnowana w naszych umysłach okazuje się przestarzała i powoli odchodzi razem z przyimkiem na, tak opłakiwanym przez przywiązanych do zamierzchłych form.

1 Comment

  1. Ilustracja świetna. Pomijając zapędy „mocartwowościowe” z rodzinnych (częsciowwo pogranicznych) opowoeści wyłania mi się dość smutno-tragiczny obraz byłych „zarzyłości” polsko-ukraińskich… I tak sobie myśląc o wschodzie literackim to z trudem jestem w stanie przypomnieć sobie z 6 nazwisk pisarzy ukraińskich (podciągając w to urodzonego w Kijowie Bułhakowa) i bez trudu z 30 znakomitych pisarzy/poetów rosyjsko-radzieckich. Niełatwo w dobie wojny wyrugować tę literaturę….

    Polubione przez 1 osoba

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s