
Józef Majewski, Krzyż Jezusa i ślepy Amor, słowo / obraz terytoria 2022:
Jednym z problemów poruszanych przez Józefa Majewskiego w jego kolejnej książce o Bachu jest kwestia muzyki absolutnej. Jest ona – Majewski cytuje amerykańskiego muzykologa Petera Kivy’ego – czystą abstrakcją, immanentnie operującą wyłącznie wewnątrz samej siebie, zamkniętą w granicach konkretnego dzieła, nie mając nic do powiedzenia o rzeczywistości pozamuzycznej, choćby o wartościach ludzkich.
Odnajduję w tym fragmencie podobieństwo do mojej, pozbawionej muzycznego tła, lektury kunsztownego dzieła teologa z Gdańska. Otóż czytam książkę „Krzyż Jezusa i ślepy Amor” dla czystej, bezinteresownej przyjemności obcowania z tekstem, który miejscami pozostaje dla mnie zagadkowy czy niezrozumiały, ale równocześnie wciąż jest harmonijną sekwencją zdań. Tekst absolutny – przy czym nie nadaję temu sformułowaniu w żaden sposób negatywnego lub ironicznego wydźwięku, wręcz przeciwnie. Cieszę się czytaniem.
Majewski nie daje jasnej odpowiedzi na pytanie o to, czy to, co odczytać można z partytury jest zamiarem Jana Sebastiana Bacha, czy współczesną interpretacją (dokładniej: teologizacją), wyczytywaniem z nut innych znaczeń niż tylko muzycznych, szukaniem ukrytych konstrukcji i matematycznych formuł. Wydaje się zresztą, że ta odpowiedź nie jest aż tak ważna.
Jeśli bowiem hierofania – a słuchanie Bacha to doświadczenie religijne – rodzi się nie z zamiaru, a z przypadku, to autor dopowiada cytatem z Anatolija Miłki, nawet przypadek jest językiem Boga (s. 145).