
Fragmenty do ód
Różowooka. W pewien czwartek zastanawiałem się, jak to brzmi po grecku, kopiąc żółte liście w Saskim Ogrodzie. Ani chybi. Jest różanopalca w słowniku, jest pięknotyła. Muszę jedynie ułożyć z dwóch słowo, lecz zaniemówiłem.
Spis rzeczy, które pomogą przetrwać koniec świata, a przynajmniej październik
Ciemne winogrona mołdawskie.
Wędzony karmazyn.
Miękkie dojrzałe awokada.
Młode rydze w opakowaniach po dwadzieścia pięć złotych.
Papryki w czterech kolorach.
Twarde słodkie jabłka o czerwonej skórce.
Ciemne ścieżki
Jarosław. Nie zdawałem sobie sprawy, aż olśniło mnie słońce (w Saskim Ogrodzie, gdzie mogłoby indziej), że ten tytuł jest dwuznacznie niewypowiedziany. Dokąd prowadzą? Po skórze, w miejsca niezapisane.
Wywoływanie
Spośród tysięcy zdjęć najlepiej pamiętam, te, które nie istnieją. Dobrze wiem jak w berlińskiej knajpie światło gra z cieniem na brzuchu A., w którym mieszka Dziecko. Jest maj albo czerwiec, Wszystko się wydarzy później. Kwiatki doniczkowe i drewniane wnętrze.
Pan na Żoliborzu oddaje mi czysty film bez jednej klatki. Czy zniszczyć na miejscu, czy chce pan zabrać? Nie, dziękuję, wszystko pamiętam, każdy kadr, co jest na nim.
Podróż
Podróż, którą planuje jest nie do opisania. Ma być niespodzianką, więc dzielę się nią sam ze sobą. Moja głowa nocą w siada w samolot. O poranku ląduje, gdy jest widno, choć szaro. Plany zapisuję w notesiku, skreślam, przerabiam. Nawet, gdybym w nią nie pojechał, i tak bym ją odbył.