dziennik 71/22

Alex Colville, Tamiza, 1974, kol. pryw., źródło: instagram.com

Dar

Dziecko po przyjściu ze szkoły odpowiada niestworzone historie, długie narracje na przykład o dziewczynce, która zacięła się w toalecie i wszyscy jej szukali, i mnóstwo innych dzieci poginęło w trakcie. A na koniec był obiad, zupełnie niejadalny. Potem sobie pomyślałem, że historie Dziecka są niczym w porównaniu z historiami, które opowiadam mu o Polsce po powrocie z pracy.

Pułapka

Nie przypuszczałem, że to była pułapka, kiedy Dziecko powiedziało o placu zabaw w piątek popołudniu. Że się umówiło, więc wziąłem książkę i poszliśmy. W ogóle myślałem, że to jeszcze jedna z niestworzonych historii i że wrócimy po piętnastu minutach i włączymy „Alfa”. A jednak. Byli tam inni rodzice, trzeba było z nimi rozmawiać, wymieniać uwagi, śmiać się w odpowiednich momentach. Ani jednej strony więcej.

Rosół

W sobotni ranek wystukuję na telefonie: Ale ku….ko zimno (za dużo klnę ostatnio, odkąd wróciłem do pracy). Jedyne, co mi się udało w ten weekend to rosół z gęsich serc. Rzeźnik mówił, że najwyższa pora. I na mołdawskie winogrona aż lepkie od słodyczy. I na nagietki, których nigdy nie znosiłem, a dziś uznałem, że są najpiękniejsze.

Nie było o wojnie

Długo nie było o wojnie. Ona gdzieś tam była. Przesuwała strzałkami na mapkach. A teraz uderzyła nagle, przypominając, że jest: świeżymi grobami w lesie, wydobywanymi z nich umęczonymi ciałami. Uświadamiasz sobie, że umierali wtedy, kiedy papież nie potrafił powiedzieć, kto jest właściwie winien.

To nie jest tak, że ona się nagle urwie. Będzie się ciągnęła może miesiącami, a może latami, będzie naszym niewidocznym tłem, takim że nie pamięta się potem jak było bez wojny.

Gdzieś jakieś zdjęcie: z kieszeni poległego sołdata, który przyszedł zabijać, pomięty list z dziecięcymi serduszkami. Laurka dla taty-mordercy.

Ceremonie

Jak w hipnozie śledzę kolejne etapy królewskiego pogrzebu. Nie chodzi nawet o ćwiczenia z patosu. Najlepiej to ujął komentator bibisi: part of the recurring seasons of death and renewal.

Usprawiedliwia mnie bycie niedoszłym etnografem. Oglądam transmisję dziwnych starych obrzędów. Chór śpiewa: Thy throne shall never like earth’s proud empires, pass away.

Usprawiedliwia mnie bycie niedoszłym literatem. Bo to jest temat na tren albo elegię. John Donne już śpi.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s