
1.
Strach o kogoś okazuje się najlepszą miarą do kogoś przywiązania.
2.
Opowiadają w Pobożnie: Zaraza przychodzi nagle. Najpierw spada kwaśny deszcz, potem brązowieją liście i owoce, nawet jak zbierzesz to już za późno, na nic. Wszystko trzeba palić. Pomyśleć: ta sama, co zabija pomidory w Pobożnie, ma na sumieniu dwa miliony Irlandczyków.
3.
Jak się nazywa to miejsce na twojej mapie? – pytam Dziecka. Rondo Śmierci Wielu.
4.
Od rana rodzaj karnawału. Marsze przebierańców, dzieci reagujące na rozkaz lewa, lewa. Sanitariuszka śpiewa o siekierze i motyce pod Mickiewiczem. W biało-czerwonych opaskach rozkładają mapy. Pamięć przemieniona w jarmark.
Wlokę się, aby w godzinę W nie trafić do sklepu z balonikami. Autobus trąbi zajadle, w sumie nie wiem czy ku czci, czy żeby wściec kierowcę zderzak w zderzak.
Faszysta (kto go, misiu, finansuje?) woła, że nikt nam nie wmówi, że walczono z nazistami. Nazizm cacy, Niemcy be.
5.
Na hali naród waleczny. Poszło o kolejkę do braci. Nie będę z chamem walczyła – mówi powstanka z marchewką i sałatą. Ma rację. Uczymy się banałów:
nieważne, gdzie się jest, ważne tylko z kim.