dziennik 61/22

Kurt Solmssen, Zimowe słońce, 1998, źródło: twitter.com

Ci, co skaczą nad betonowym strumieniem, ci, którym się wydaje, że wszystko przed nimi, ci, którzy oczekują dźwięku messendżera.

Fale upałów: one jeszcze przyjdą. W następnych latach będzie jak w piekle. Piekło jest puste a wszystkie diabły są tutaj – mówi M. Burza omija nas od strony puszczy.

Rankiem panowie rozwożą wodę, odkręcają zawór i nad nim pojawia się tęcza: zanim nadejdzie niedająca się zaspokoić susza, i nawet kropli nie dotknie język.

Lecz teraz, gdy krople malinowej herbaty spływają mi po stopie, mówię: to jest piękne lato. Może nawet najpiękniejsze, bo teraz. Nigdy już więcej nie będziemy w chłodzie

paść oczu, nie wypowiadać każdym nerwem żadnych wielkich słów.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s