dziennik 60/22

Juan Sanchez Cotan, Martwa natura (fragm.), 1602, źródło: twitter.com

Wszyscy, z którymi rok temu bawiłem się w poezję, wydali swoje tomiki. Nie zamknąłem zapisków, to też jakiś sukces.

Naprzeciw: pięć jasnych peonii, kilogram czereśni, rubinowa herbata z granatu i malin, słoneczny promień zachwytu.

W notatkach telefonu zapisuję własną pieśń świętojańską: O łaskiś pełna, ścięłaś mi głowę, o Salome, o Salome!

Tylko chwilowe, tylko punktowe, zupełnie nieuchwytne. Wpis o sz.

2 Comments

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s