dziennik 54/22

Andrew Rovenko, z serii „Dziewczynka z rakiety”, 2021, źródło: https://www.frankie.com.au/gallery/a-little-chat-with-rocketgirl-photographer-andrew-rovenko-573464

Zamordowanie Salvadora Allende szybko przesłoniło pamięć o rosyjskiej inwazji na Czechy, krwawa masakra w Bangladeszu kazała zapomnieć o Allendem, wojna na Pustyni Synajskiej zagłuszyła płacz Bangladeszu, masakra w Kambodży pozwoliła zapomnieć o Synaju i tak dalej, i tak dalej, i tak dalej, aż do całkowitego zapomnienia wszystkich o wszystkim
(Milan Kundera, „Księga śmiechu i zapomnienia”, za: Łukasz Najder, „Zamęt: piękna wiosna”)

Wojny już nie ma. Skończyła się, rozpłynęła. Nie zaczynamy dnia od przeglądu wiadomości z frontu, nie czytamy historii o śmierci, która oddaliła się od naszej granicy, stając się egzotyczną, nie dyskutujemy planów awaryjnych na wypadek apokalipsy. Nawet koleżanka, która święcie wierzyła, że na jej dom spadnie bomba atomowa uspokoiła się i w piątek jedzie na wesele.

Przywykliśmy tak jak się przywyka do większych tłumów na placów zabaw. Nowe dzieci okazują się być bardziej samodzielne i odważniejsze. Polityki zabawy – to powinien być temat na pracę z antropologii dzieciństwa. Nie wzbudzają już współczucia, są i nie ma w tym nic niezwykłego.

Wojny już nie ma. Przestali tak żarliwie modlić się o pokój. Planujemy wakacje, w koszyku mam książki. Gdzieś coś się dzieje – ludzie giną – ale to już nieważne, to już poza nami. Krakowskim szkolne wycieczki idą w obie strony.

Na tym polega syndrom nieświeżej wojny.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s