Marek Szymaniak, Zapaść. Reportaże z mniejszych miast

źródło: ddkedition.com.pl

Nie wiem czy po poezji chciałem aż takiej publicystyki. Bo książka Marka Szymaniaka jest nie tyle zbiorem reportaży, co publikacją interwencyjną zaplanowaną od początku do końca. Historie w niej nie są samodzielne, za to pogrupowane jak rozdziały w roczniku statystycznym: rynek pracy, mieszkalnictwo, ochrona zdrowia, ochrona środowiska, stosunki narodowościowe, ruch naturalny ludności, czytelnictwo prasy. Każda część przedstawia rzetelne dane, cytaty z literatury przedmiotu – razem tworzy to dość ponury obraz na trzydziestolecie samorządu terytorialnego. Oczywiście można wszystko zrzucić na Balcerowicza, ale nie sposób nie dostrzec roli władz lokalnych: ślepo rąbiących drzewa i najbardziej zatroskanych o własną pozycję w nadchodzących wyborach.

Najpierw Springer nazwał trzydzieści jeden dawnych stolic województw archipelagiem, teraz Szymaniak próbuje wprowadzić nową nomenklaturę: miasta zapaści, to znaczy te mniejsze, którym się nie udało. Zagłębia duchologii i sanktuaria betonozy. Zdarza się zresztą, że archipelag i zapaść zachodzą na siebie, jak w przypadku Chełma czy Przemyśla.

Rozmawiam z I., ukraińskim poetą piszącym po polsku: Lublin to teraz też małe miasteczko, wszyscy z niego wyjechali. Pozostało rąbać drzewa i zalewać wszystko niezwyciężonym betonem.

Jedno jest pewne: „Zapaść” powinna zostać wnikliwie przestudiowana przez architektów kampanii wyborczych. Może pozwoliłaby opozycji zobaczyć, że świat nie kończy się w warszawskich restauracjach i klubach ani też w saloniku vipów na Okęciu.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s