
Wyspę weź.
Całkiem ładną: niech się unosi na morzu. A potem rozdaj jej mieszkańcom Wielkie Idee.
Najpierw Wielkie Idee, a potem broń.
Teraz nadchodzi czas Wielkich Idei. Bracia i synowie nie wracają do domu. Ich kości odnajdą za pięćdziesiąt lat.
Wyspę podziel zasiekami.
Opowiadaj całe lata o wielkości Wielkich Idei. Zapomnij o wyspie. To tylko obrazek z dzieciństwa w porzuconym domu.
(Czytanie reportaży w drodze na festiwal literacki zmienia sposób ich odbioru. Książka Orchowskiego opowiada, najprościej mówiąc, o toksyczności tych wszystkich narodowych mitologii. To nie musi być Cypr, to może dziać się zupełnie gdzie indziej. Z pięknych miejsc pozostają gruzy i nienawiść. Nigdy nie wierzcie Wielkim Ideom. Szkoda na nie życia, naprawdę.)