
I
To było w dniu, w którym po raz pierwszy liczba zgonów przeskoczyła sześćset. Sześćset ofiar zarazy jednego dnia w jednym kraju. Karetki krążyły po województwie mazowieckim usiłując dowieźć chorych do jakiegoś miejsca na ojomie nieważne w Kozienicach czy Ostrołęce. Jakiś syn – podawali – usiłował reanimować ojca przez godzinę, ale żadna pomoc po godzinie nie nadeszła.
Pobieżne wiadomości z Pobożna. Sytuacja w Polsce pod kontrolą, wyczerpują się możliwości niemieckiej służby zdrowia. Dramat lekarzy za zachodnią, południową, wschodnią i północną granicą Raju. Bruździ niewdzięczna opozycja, nasilają się prześladowania katolików przed Triduum Paschalnym.
Życie w odwróconym świecie okazuje się dużo łatwiejsze. Łagodniej zasypiasz, nie nękają cię koszmary. Nic prostszego niż sprzedać duszę. Uwierzyć w to piękne KŁAMSTWO.
II
Na tegorocznym onlajnowym spotkaniu wielkanocnym nie wydrapywaliśmy ani nie malowaliśmy na pisankach koronawirusa. Rok temu to było jeszcze egzotyczne zwierzę, w tym roku liczymy, kto przeszedł, kto w trakcie, kogo już nie ma. Żyjemy z nim i nie wiadomo, czy kiedykolwiek będziemy bez niego.
(Właściwie jak się kiedyś żyło?)
III
W tym odwróconym świecie (por. powyżej I) kościół jest prześladowany każdą sugestią, że pójście w Wielki Czwartek, Piątek, Sobotę i Niedzielę jest narażaniem siebie i innych. Grzmią panowie w różowych czapeczkach, płoną z oburzenia ogłoszenia duszpasterskie. W naiwnej animacji Pan Jezus z broszurek dla Świadków Jehowy pokonuje wirusa siłą modlitwy (on się kurczy, kurczy i wreszcie znika). Te dwa miliony osiemset tysięcy dotychczasowych ofiar nie liczą się do katechezy tak jak dzieci Hioba.
Wirusologia teologiczna – widzę potężne zasoby dla rozwoju w tym kraju tej dziedziny niewiedzy
IV
Pierwszy kwietnia to był dobry dzień, żeby pozbyć się złudzeń, że ktoś jeszcze nad czymś panuje w tym kraju. Piszemy dużo i intensywnie, rozczarowani czterdziestolatkowie, którym władza sprawiła primaaprilisowego psikusa, kiedy byliśmy w amoku i już w naszych ciałach krążyła zapowiedź przeciwciał.
Tylko H. nie uwierzyła w porcję szczepionki dla każdego chętnego. Ona jedna nie uległa pokusie.
Dużo smutnych wniosków. Traktuję polskość jak chorobę – piszę. Pierwszy kwietnia: kolejna dawka szczepionki na nią.
1 Comment