
I
Dzisiejszy Kościół jest bowiem jak kamień, który zasłania grób, kamień, zza którego nie widać Zmartwychwstania. Kamień, który należy odwalić – zapisałem w ubiegłym tygodniu. Ale zanim Zmartwychwstanie, jest krzyż. Zanim krzyż, jest proces.
Jest ów dziwny dialog, zapisany przez Jana w słabym koine, w którym żydowski nauczyciel, w beznadziejnym położeniu, mówi: przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie a rzymski urzędnik – retorycznie czy cynicznie, całe wieki będziemy się nad tym zastanawiać – pyta: Cóż to jest prawda?
Mało słów. Żaden platoński dialog. Ani nauczyciel nie broni się zaciekle bogactwem argumentów, ani biurokrata nie ma ochoty wdawać się w dyskusje nad folklorem odległych prowincji.
Agamben dopowie, że obaj przegrali z kretesem tym wyrokiem i tą śmiercią.
II
Blisko dwa tysiące lat później.
Ci dwaj na zdjęciu. Jeden z nich jest parodią urzędnika, człowiekiem głęboko niemoralnym, winnym szczucia i zaszczucia, urodzonym cynikiem. Drugi – parodią kapłana, resztę cech można przepisać z poprzedniego zdania (dzisiejszy śmieszny watykański wyrok tylko potwierdza to, co dawno wiemy). Ten pierwszy powie o tym drugim: książę Kościoła, intelektualista, piastujący wiele odpowiedzialnych w Episkopacie Polski, ale też kapłan z ludu, krajan bł. ks. Jerzego Popiełuszki.
Jeśli miałbym opisać coś najbardziej niemoralnego to byłoby to zdjęcie. Jeśli miałbym przedstawić dowód na istnienie diabła – także ono.
(Ba, to nałożenie pierścienia jest jakąś diaboliczną parodią mistycznych zaślubin świętej Katarzyny).
III
Ci dwaj na zdjęciu: obaj uzurpują sobie prawo do mówienia w imieniu tamtego żydowskiego nauczyciela.
Cóż to jest prawda? – pyta Poncjusz Piłat. Kiedy patrzę na to zdjęcie, przyznaję mu rację. To nie retoryczny chwyt ani cynizm wobec więźnia, ale kwestia doświadczenia i znajomość real-politik. Dobrze wie, że prawda kończy jako swoje zaprzeczenie. Że będą jej używać do najgorszych świństw, że imieniem owego Galilejczyka z zagubionej prowincji będą szafować, by siać nienawiść i zmuszać – takich jak on, przykładnych urzędników – do wydawania nieuzasadnionych wyroków. Nagroda za prawdę to znaczy splunąć temu biednemu Żydowi w twarz.
IV
Wielki Tydzień. Znów patrzę na to zdjęcie i pytam. Retorycznie, cynicznie, bluźnierczo:
Coście skur…yny uczynili z Jezusem z Nazaretu?